Fiński producent kultowych wówczas telefonów komórkowych znalazł się na piątym miejscu, wyceniany na ponad 35 mld dolarów.

Borykający się wtedy z problemami finansowymi Apple, który nie liczył się jako konkurent Nokii, był gdzieś pod koniec czwartej dziesiątki z marką wartą 5,5 mld dolarów. Najnowszy tegoroczny ranking Interbranda po raz kolejny potwierdza, że ani najlepsze firmy, ani najmocniejsze cenne marki nie mają zapewnionego miejsca w czołówce nie tylko na wieki, ale nawet na lata. Co prawda marka Nokia nadal się liczy, bo jest w pierwszej 20 najdroższych brandów świata (14. miejsce), ale jej wartość zmalała do 29,5 mld dolarów, podczas gdy Apple (ósme miejsce) urósł do 33,5 mld dol.

 

Jeszcze pewnie przez lata na zajęciach z marketingu i zarządzania studenci będą analizować przypadki obu firm i marek, oceniając, jakie były przyczyny porażki jednej i oszałamiającego sukcesu drugiej. Wśród nich pewnie wymienią wyścig na innowacje, w którym Nokia nie najlepiej sobie radziła. Ale na pewno nie mniej ważne było to, że Apple konsekwentnie realizował strategię swego szefa wizjonera skutecznie i świadomie budującego markę, za którą ludzie gotowi są dużo płacić. To ciekawy przykład dla polskich firm, z których część, trochę przypadkiem, zbudowała sobie silne (przynajmniej na polskim rynku) marki. A teraz – podobnie jak Nokia – nie bardzo wiedzą, co z tym kapitałem zrobić.