Michaił Prochorow (45 lat) jest zadecydowanie najbogatszym z kandydatów do zasiadania na Kremlu. W deklaracji o dochodach złożonej w komisji wyborczej, podał, że w latach 2007-2010 miał dochód 115,1 mld rubli (dziś 3,74 mld dol.). W bankach ma ponad 18 mld rubli (580 mln dol.). Dom pod Moskwą ma 2000 m kw i leży na działce ponad 2 ha.
Kwota dochodu jest gigantyczna w porównaniu z dochodami innych kandydatów. Jak podaje gazeta Wiedomosti, Władimir Putin zadeklarował 17,7 mln rubli (575 tys. dol.), Siergiej Mironow - 9,1 mln rubli (30 tys. dol.), Giennadij Ziuganow jak na komunistę przystało podał jeszcze mniej - 7,6 mln rubli. Nacjonalista Władimir Żirinowskij miał 22,1 mln rubli.
Według Forbesa i rosyjskiego magazynu Finans Prochorow to jeden z najbogatszych ludzi Rosji. W 2009 r był numerem jeden z majątkiem 14,1 mld dol. Najmniej stracił w kryzysie a potem tylko zyskiwał. W tym roku był drugi (17,8 mld dol..).
W deklaracji Prochorow wymienił akcje swoich spółek zarejestrowanych w zagranicznych rajach (czyli nie placi z tego w Rosji podatków). Jednak tym co zaskakuje najbardziej jest brak akcji najważniejszych aktywów bogacza - aluminiowego koncernu US Rusal, największego producenta złota w Rosji i Kazachstanie - Polyus Gold oraz koncernu energetycznego TGK-4 i banku inwestycyjnego Renaissance Capital. Nie ma też klubu NBA - New Jersey Nets, który Prochorow - miłośnik kosza, kupił sobie dwa lata temu.
Biznesmen nie ma też w posiadaniu żadnego pojazdu - ani samochodu, ani motoru, ani jachtu, ani nawet roweru.