Jarosław Bauc przyszedł do Pol- komtelu z politycznej nominacji. Po ubiegłorocznej prywatyzacji spółki w końcu zabrakło w niej dla niego miejsca. Dokładnie tak samo, jak dla wszystkich członków dawnej ekipy zarządczej. Zarówno takich jak on, z politycznego namaszczenia (Krzysztof Kilian), jak i praktyków teleinformatycznego rynku (Bogusława Matuszewska).
– W związku z wypełnieniem zobowiązań Jarosław Bauc zakończył swoją współpracę z Pol-komtelem – poinformował wczoraj oficjalnie operator. Tymi obowiązkami miało być „wprowadzenie nowego właściciela spółki w kluczowe obszary jej działalności".
Chociaż na rynku mówiło się, że Bauc wchodzi w dobrą komitywę z nowym właścicielem, Zygmuntem Solorzem-Żakiem, to dziwne już było, że formalnie został w ubiegłym roku odpowiedzialny za pion techniki, w której nigdy się nie specjalizował. To przecież finansista z akademickim stażem. I były minister finansów.
Wiadomo jednak, że przewodnią rolę w nowym zarządzie przejmują Tobias Solorz, syn nowego właściciela, i Wojciech Pytel, jego zaufany doradca z doświadczeniem na rynku telekomunikacyjnym i ze stażem w samym Polkomtelu. Tym samym pięcioletnia przygoda Jarosława Bauca z siecią Plus musiała się zakończyć. Choć podobno bardzo chciał zostać.
Z politycznego nadania
W sprawie jego nominacji na szefa Polkomtelu coś do powiedzenia musiał mieć ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz. Obaj należeli do AWS i znali się z pracy w rządzie Jerzego Buzka, w którym Bauc przez rok był ministrem finansów.