Pewnie i tak za chwilę przeczytam komentarze „a ile państwo dopłaca do węgla". Przypomnę tylko, że od lat nie dopłaca, a nie mówimy teraz o historii, a o teraźniejszości, a jeszcze lepiej byłoby mówić o przyszłości. No, ale po kolei. W ubiegłym roku kopalnie węgla kamiennego zarobiły na czysto prawie 3 mld zł. Czy przy rynku polskiego czarnego złota wartym ok. 30 mld zł to dużo czy mało? Pewnie mogłoby być lepiej, jak zawsze zresztą, ale ten wynik jest przynajmniej zadowalający. Tyle, że prawie 0,5 mld zł trafi tylko w postaci dywidendy i wpłaty z zysku (15 proc. płacą jednoosobowe spółki skarbu państwa, a takimi wciąż są spółki wydobywcze Kompania Węglowa i Katowicki Holding Węglowy oraz eksporter, Węglokoks) do budżetu państwa. Oprócz tego, kilka miliardów złotych to VAT i inne podatki do kasy państwa i gmin oraz inne opłaty. Dość, że z jednej tony węgla wartej średnio w przybliżeniu ok. 300 zł, ponad 100 zł kopalnie oddają. Acha, pomocy publicznej dla nich też już nie ma, bo UE zakazała (to tak na marginesie, dla przypomnienia sceptykom).
Po drugiej stronie mamy inwestycje kopalń, o których wciąż się mówi – że gdyby szły szybciej, to i zyski byłyby większe, bo można by wydobywać więcej węgla, skoro sami produkujemy 75 mln ton, a z importu mamy ponad 15 mln ton. Ale żeby inwestować – trzeba mieć co. Spółki węglowe deklarują, że w tym roku planują wydać na inwestycje ok. 3,5 mld zł. To pokaźna suma. Ale jeśli z ich przychodów odejmiemy podatki, opłaty, podział zysku, a przede wszystkim wynagrodzenia (jakieś 8,5 mld zł w skali roku), to okaże się, że zwiększenie wydatków na inwestycje byłoby dość trudne. Ale nie ma też się co dziwić właścicielom: zarówno państwowemu, jak i prywatnym (w przypadku Bogdanki i JSW), którzy chcą skorzystać na tym, że zainwestowali. Pytanie tylko, jak sprawić, by i wilk był tu syty, i owca cała. Za złoty środek na pogodzenie interesów obu stron i jedni i drudzy daliby pewnie wiele. Czy właścicieli zadowoli proponowany przez kopalnie poziom dywidendy, a w przypadku skarbu państwa tylko wpłaty z zysku (z wyjątkiem Węglokoksu, który zapłaci i to, i to)? Dowiemy się w ciągu kilku najbliższych tygodni.