Nie tylko podatnik niemiecki, ale także inwestor szwedzki czy polski producent mebli dochodzą do wniosku, że rosnąca niepewność na rynkach im się nie opłaca
W boksie wymyślono kiedyś atrakcyjną formę werdyktu sędziowskiego – remis ze wskazaniem. Sędzia mógł ocenić obydwu zawodników jednakowo dobrze, ale uznać, że jeden z nich był jednak lepszy i jemu należy przyznać zwycięstwo.
Formuła ta może być przydatna także przy ocenie innych zjawisk. Na przykład walki o to, aby Grecja nie powracała do narodowej waluty i pozostała w strefie euro. Jeszcze niedawno uważałem, że prawdopodobieństwo obu rozwiązań rozkłada się fifty-fifty. Teraz, gdy w Grecji mamy przedterminowe wybory, a partie w tym kraju nie są zdolne do zbudowania koalicji, jestem za remisem ze wskazaniem na to, że Grecja musi wyjść ze strefy euro.
Uważam tak, choć znam oficjalne stanowisko grupy G8. Wiem, że przywódcy światowi opowiedzieli się za pozostaniem Grecji w strefie euro oraz położeniem większego nacisku na stymulowanie wzrostu gospodarczego.
Są to jednak niewiele znaczące słowa. Pobudzanie wzrostu w krótkim okresie może się dokonywać jedynie poprzez druk pieniądza. Zatem Grecję można utrzymywać w strefie euro tylko pompując w nią świeżo wyprodukowany środek płatniczy. Niestety, wzrost gospodarczy i pompowanie pieniędzy mają przeciwnie skierowane wektory. Po kolejnej rundzie ilościowego dostosowania okaże się więc, że dostosowania nie ma i trzeba rozpocząć następne okrążenie.