Patriotyzm ekonomiczny

Kiedy Marine Le Pen z Frontu Narodowego, zachęcona znakomitym wynikiem we francuskich wyborach prezydenckich (niemal 18 proc. poparcia), posługuje się chwytliwym argumentem patriotyzmu, często łączy go z problematyką ekonomiczną

Publikacja: 05.06.2012 03:10

Formułuje postulaty protekcjonistycznej ochrony rodzimego przemysłu, ograniczenia, a właściwie eliminacji swobodnego przepływu siły roboczej, usług i kapitału w przestrzeni europejskiej. Pod hasłem suwerenności ekonomicznej kwestionuje celowość wspólnego obszaru walutowego.

W wielu innych krajach, nawet wśród największych beneficjentów integracji europejskiej w Europie Środkowo-Wschodniej, pojawiają się coraz częściej podobne postulaty. W warunkach kryzysu, obaw przed bezrobociem i rygorami oszczędnościowymi tak pojmowany patriotyzm ekonomiczny może łatwo uzyskać emocjonalne wsparcie i znaleźć się na sztandarach wszelkiej maści zarówno prawicowych, jak i lewicowych populistów i demagogów szukających politycznego wsparcia w różnych krajach Europy.

Jako komentarz nasuwa się historyczne memento. Pejzaż ekonomiczny międzywojnia w Europie ukształtowany był właśnie przez rozbuchane nacjonalizmy gospodarcze. Dla przykładu warto wspomnieć polsko-niemiecką wojnę celną z lat 20. czy hasło autarkii rzucone przez Mussoliniego. Wielu historyków gospodarczych uważa, że takie było ekonomiczne podłoże II wojny światowej.

Nie oznacza to, że świadome działanie na rzecz sukcesu ekonomicznego własnej ojczyzny nie ma dziś racji bytu w jednoczącej się Europie i globalizującej się gospodarce. Teoretycznej podbudowy takiego nowoczesnego patriotyzmu ekonomicznego dostarcza koncepcja przewagi konkurencyjnej narodów sformułowana przed ponad 20 laty przez harvardzkiego ekonomistę Michaela Portera.

Według niej, przewaga konkurencyjna danego kraju wyraża się w tym, że pochodzące z niego firmy osiągają sukcesy na otwartych międzynarodowych rynkach.

Na tak rozumianą przewagę składają się cztery grupy czynników będących w posiadaniu narodu: kapitał intelektualny, czyli zdolność do tworzenia, przekazywania (w procesie edukacji) i wykorzystywania wiedzy, kapitał społeczny, czyli etos pracy, zdolność do samoorganizacji i współdziałania, warunki instytucjonalne, czyli rządy prawa i przyjazna dla biznesu polityka państwa oraz wartość i dynamika rynku. Inwestowanie w te czynniki to istota nowoczesnego patriotyzmu ekonomicznego.

Formułuje postulaty protekcjonistycznej ochrony rodzimego przemysłu, ograniczenia, a właściwie eliminacji swobodnego przepływu siły roboczej, usług i kapitału w przestrzeni europejskiej. Pod hasłem suwerenności ekonomicznej kwestionuje celowość wspólnego obszaru walutowego.

W wielu innych krajach, nawet wśród największych beneficjentów integracji europejskiej w Europie Środkowo-Wschodniej, pojawiają się coraz częściej podobne postulaty. W warunkach kryzysu, obaw przed bezrobociem i rygorami oszczędnościowymi tak pojmowany patriotyzm ekonomiczny może łatwo uzyskać emocjonalne wsparcie i znaleźć się na sztandarach wszelkiej maści zarówno prawicowych, jak i lewicowych populistów i demagogów szukających politycznego wsparcia w różnych krajach Europy.

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne