Ostrożnie z jednym nadzorem

Trzeba uwzględniać rynkowe różnice – mówi szef Związku Banków Polskich

Publikacja: 15.06.2012 06:05

Ostrożnie z jednym nadzorem

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Rz: Jak pan ocenia pomysł utworzenia unii bankowej?

Krzysztof Pietraszkiewicz:

Ten koncept nie jest jeszcze precyzyjny, ale jako idea zakładająca harmonizację i zwiększenie stabilności oraz i przewidywalności sytuacji w bankach jest dobrym pomysłem. Natomiast żeby taki system efektywnie działał potrzebne jest przestrzeganie wszystkich elementów mieszczących się w obszarze paktu fiskalnego. Poza tym konieczne jest uwzględnienie tego, że w Unii Europejskiej są kraje o różnym stopniu zaawansowania gospodarczego, różnym poziomie ubankowienia. Polska jest krajem stosunkowo nisko ubankowionym, a są takie w którym poziom finansowania jest nadmierny i konieczne jest zmniejszenie roli kredytów.

Ten plan zakłada m.in. stworzenie nadzoru transgranicznego. Czy nie ma zagrożenia, że ograniczy to kompetencje lokalnych nadzorów?

Dobrze skonstruowany i zorganizowany nadzór transgraniczny jest dobrym pomysłem, ale jestem zwolennikiem pozostawienia szerokich kompetencji nadzorom krajów goszczących, zwłaszcza w świetle doświadczeń kryzysowych ostatnich lat. Niewątpliwie nadzory działające na miejscu potrafią lepiej i szybciej ocenić to co się dzieje w danym kraju. Taką koncepcje popiera nie tylko polski rząd i nadzór, ale podziela ją także wiele europejskich krajów. Ze względu na bardzo dynamiczną sytuację na rynkach jest przestrzeń do dobrej współpracy wszystkich instytucji nadzorczych w ramach UE ale jestem przekonany, że swoboda możliwości działania nadzoru lokalnego w poszczególnych krajach jest uzasadniona i potrzebna. Konieczne jest jednoczesne postawienie wysokich wymogów tym, którzy odpowiadają za politykę fiskalną i monetarną. Sam nadzór bankowy nie wystarczy jeśli będzie źle prowadzona polityką gospodarczą.

Czy nie dojdzie do tego, że polski system bankowy w pewnym sensie zapłaci za przekredytowanie innych gospodarek?

Nie można przesadzić z regulacjami by nie doprowadzić do radykalnej utraty innowacyjności i zmniejszenia konkurencyjności gospodarczej. Poza tym unia bankowa wymaga uzgodnień dotyczących budowania pasywów. W Polsce cierpimy na niedobór długoterminowych oszczędności i potrzebny jest proces dostosowawczy, ale nie gwałtowny aby nie doszło do znacznego ograniczenia możliwości zaspokajania potrzeb kredytowych klientów przez polskie banki. Chodzi o to by sektor bankowy nie tylko był stabilny, ale dobrze służył rozwojowi poszczególnych krajów europejskich.

Może więc takim unijnym nadzorem powinny być objęte tylko grupy, które działają transgranicznie?

Pewne regulacje i zasady działania dotyczą i powinny dotyczyć całego sektora, w szczególności działających transgranicznie i ważnych systemowo banków. Ważnym problemem jest kształt europejskiego systemu finansowego i systemów bankowych w poszczególnych krajach, w tym możliwości jednoczesnego prowadzenia działalności detalicznej i inwestycyjnej. Druga kwestia to wielkość instytucji finansowych w relacji do PKB kraju macierzystego, w kontekście ewentualnej potrzeby przeprowadzenie uporządkowanej likwidacji . Inne kluczowe kwestie to sprawa gwarantowania depozytów i odpowiedzialności interesariuszy.

Pojawiła się też koncepcja stworzenia funduszu restrukturyzacyjnego, na który banki musiałyby się składać. W Polsce mamy już Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

Polska jest tu wyjątkowym krajem, bo nie dość, że mamy wysoko skapitalizowany sektor bankowy, który przechodzi przez kryzys w bardzo dobrej kondycji, to jest on restrykcyjnie regulowany, ma  doświadczony nadzór i zarządy banków. Trudno więc wrzucać do jednego worka kraj taki jak Polska, w którym jest zbudowany system gwarancji i inne kraje, w których nie ma funduszy dających  realne zabezpieczenia, a  ich  zbudowanie zajmie wiele lat.  Koncepcja unii bankowej musi uwzględniać wszystkie te różnice. Jednocześnie niezmiernie trudne będzie ustalenie kto i na jakich warunkach będzie tworzył bufor bezpieczeństwa  dla największych banków na świecie, ale to jest problem krajów G20, a nie tylko Unii Europejskiej.

Jaki więc powinien być ten fundusz restrukturyzacyjny  dla banków UE?

Można bez fałszywej skromności powiedzieć, że polski system gwarancji może być inspiracją dla twórców europejskiej unii bankowej. Wiele elementów z doświadczeń polskiego rynku jest do wykorzystania  i  mamy nie tylko prawo, ale obowiązek dzielenia się najlepszymi praktykami. Jednocześnie nie zapominajmy o tym, że  mówimy o budowaniu stabilności sektora bankowego, a równocześnie powstało wiele idei, które generują ogromne koszty dla klientów banków i dla samych banków.

O jakich konkretnie pomysłach pan mówi?

Przede wszystkim o podatku od transakcji finansowych, stawiane są  wymogi dodatkowego bufora kapitałowego i   bufora antycyklicznego , dodatkowe wymogi związane z zarządzaniem płynnością, nie mówiąc   o obowiązkach związanych z raportowaniem. To wszystko sprawiło, że nagle wiele banków koncentruje się na pracy w back office zamiast we front office, a to oznacza poważną zmianę modelu biznesowego. Istotne jest także , by budując unię bankową przestrzegać zasad proporcjonalności. Nie wszystkie regulacje muszą być zastosowane w e wszystkich instytucjach finansowych, bo powinien być uwzględniony  zakres, skala  i teren działania oraz  struktura właścicielska banku i odpowiedzialności właścicieli  i intersariuszy za jego stabilność.  W dobrze pojętym interesie jest posiadanie części krajowego , lokalnego systemu finansowania, to daje większą odporność  na kryzysy i szoki zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne.

Prezes Związku Banków Polskich od kwietnia 2003 r. Od 1991 r. związany z ZBP. Członek Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, przewodniczący rady nadzorczej Biura Informacji Kredytowej. Od kwietnia 2002 r. do lipca 2003 był przewodniczącym Rady Nadzorczej banku PKO BP. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego oraz podyplomowych studiów SGH.

Rz: Jak pan ocenia pomysł utworzenia unii bankowej?

Krzysztof Pietraszkiewicz:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację