Wzrost polskiego PKB powinien cieszyć

Nasz wzrost gospodarczy zapewne będzie sporo wyższy niż w USA. Ale w Stanach cieszą się ze swoich wyników, my własnymi jesteśmy rozczarowani

Publikacja: 02.08.2012 01:05

Wzrost polskiego PKB powinien cieszyć

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Najpierw surowe dane. W Stanach Zjednoczonych w drugim kwartale PKB wzrósł o 1,5 proc., w Polsce o 3 proc., a w Chinach o 7 proc.

A teraz pytanie konkursowe podobne do tych, które codziennie otrzymujemy na nasze telefony komórkowe. W którym kraju dane o wzroście gospodarczym wywołały radość, a w którym smutek?

Nasuwająca się odpowiedź, że wskaźnik nastrojów był skorelowany z indeksem PKB, jest oczywiście całkowicie błędna. Polskie 3 proc. wywołuje powszechny smutek, chińska siódemka – żałobę, a amerykańskie 1,5 proc. niemal euforię. Jak widać, procent procentowi nierówny. Niezbadane siły w nieznany sposób przekładają skalę zmian produkcji na skalę zadowolenia osób kształtujących opinię publiczną.

Pierwsza hipoteza jest taka, że owo zadowolenie zależy nie tyle od zmian PKB, ile od zmian tempa wzrostu PKB. Chiny przez lata miały wzrost 10-proc., a Polska 4 – 5-proc.

Czy zmiana dynamiki rozwoju jest aż tak niedobrym sygnałem? Psychologicznie – tak. Wszak lepiej biec szybciej niż wolniej. Ale w kategoriach realnych – nie. Przecież zdecydowanie lepiej iść do przodu, niż się cofać. Nawet niewielki wzrost gospodarczy nie jest recesją i powinien być powodem do radości. I tak jest w USA. Tam cieszą się mimo spowolnienia tempa wzrostu (w pierwszym kwartale PKB powiększył się o 1,9 proc.).

Wobec tego przejdźmy do drugiej hipotezy. Punktem wyjścia jest popularny zwrot, jakim najczęściej rozpoczynają się komentarze do komunikatów statystycznych: wedle oczekiwań analityków... Mamy zatem subiektywne oczekiwania. Rzeczywistość okazuje się gorsza i wtedy wpadamy w skrajną panikę.

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak bardzo zwracamy uwagę na to, jakie były oczekiwania? Poważne prognozy są znane. Dość jednoznacznie wskazują na spadek dynamiki. Nie wynika z nich jednak, że Chiny, USA czy Polskę zmiecie z mapy świata jakieś straszne tsunami.

Ze spokojnej analizy wynika, że składniki naszego PKB nie zmienią się radykalnie. Prawdopodobnie konsumpcja nieco wzrośnie, eksport co najmniej nie spadnie, a inwestycje jakieś będą, choć tak szybko jak w poprzednich latach nie będą się zwiększały. W trzecim kwartale dynamika obniży się zapewne do 2 proc., w czwartym do 1,5 proc., ale w sumie da to roczny wzrost PKB na poziomie 2,5 proc.

Taki wskaźnik zapewne będzie sporo wyższy niż w USA. Może więc pożyczmy od Amerykanów trochę optymizmu. Przecież 2,5 proc. to zawsze więcej niż zero.

Najpierw surowe dane. W Stanach Zjednoczonych w drugim kwartale PKB wzrósł o 1,5 proc., w Polsce o 3 proc., a w Chinach o 7 proc.

A teraz pytanie konkursowe podobne do tych, które codziennie otrzymujemy na nasze telefony komórkowe. W którym kraju dane o wzroście gospodarczym wywołały radość, a w którym smutek?

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację