Jak ocenić kompromis w sprawie unijnego budżetu?

Po bardzo emocjonujących dwudziestu sześciu godzinach w Brukseli przywódcom unijnych państw wreszcie udało się osiągnąć kompromis w sprawie długoterminowego budżetu

Publikacja: 11.02.2013 08:59

Jak ocenić kompromis w sprawie unijnego budżetu?

Foto: Archiwum

Red

Jak ocenić wynegocjowany kompromis?  Kto okazał się zwycięzcą, a kto przegranym?

Polska

Premier Tusk oznajmił, że miniony piątek, to jeden z najlepszych dni w jego życiu, i niewątpliwe Polska osiągnęła imponujący rezultat.  Być może rząd nie dostanie tyle ile było przeznaczone Polsce w pierwotnej propozycji Komisji – chociaż nie było to raczej nigdy realne – niemniej jednak wzrost puli funduszy, podczas gdy budżet jako cały ulega redukcji, to nie małe osiągniecie.  Szczególnie chodzi o fundusze na spójność (€72.9 miliardów), które pozwalają Polsce utrzymać zdrowy wzrost gospodarczy w ostatnich latach. Polityka europejska rządu jest naznaczona bliskością do Angeli Merkel, ale  premierowi Tuskowi udało się zbudować sojusze także z innymi państwami, w tym z Francją.

Wielka Brytania

Przed pierwszym szczytem budżetowym w listopadzie wielu myślało, a wręcz liczyło na to, że Wielka Brytania będzie izolowana w jej żądaniach o cięcia.  Oczywiście rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej i wraz z sojuszem 'dyscyplinarnym' (Holandia, Szwecja i Dania) udało się premierowi Cameronowi przeforsować znaczne oszczędności, podczas gdy rabat brytyjski został nietknięty To wzmocni jego autorytet zarówno wśród swojej, często buntowniczej, partii jak i szerszej publiki.  Zmniejszenie całkowitej ilości wydatków było ważne dla Brytyjczyków skoro i tak wpłaty do budżetu netto wzrosną w następnym okresie za sprawą zmniejszania rabatu (w skutek zmian uzgodnionych jeszcze za kadencji premiera Blair'a) i przesunięcia większej ilości funduszy z zachodu na wschód. Warto tu podkreślić, że to dowód na to, że Brytyjczycy są dalej zaangażowani w Europę i gotowi demonstrować 'solidarność' – tyle, że nie bezgraniczną.  Niemniej wcale nie oznacza to końca walk na froncie europejskim w wydaniu Camerona.

Niemcy

W tych negocjacjach Merkel potwierdziła, ze to właśnie Berlin trzyma klucz do równowagi sil w Europie, odgrywając bardziej pojednawczą rolę pomiędzy rożnymi fakcjami.  Chociaż jej samej zależało na redukcji unijnych wydatków, nie było to tak potrzebne jak innym państwom – ważniejsza była główna rola w ukształtowaniu finalnego kompromisu.  Bardzo ważne jest, że wyszła Cameronowi na przeciw co dobrze wróży jeśli chodzi o szerszy program reform Unii jak i brytyjskich relacji z Unią, lecz pod żadnym warunkiem nie znaczy to, że może on liczyć na bezkrytyczne poparcie w tej kwestii.

Francja

Oczywiście Prezydent Holland na swojej konferencji prasowej nie powiedział wprost, że jest niezadowolony z wynegocjowanego układu, ale było to ewidentne z jego postawy oraz języka. Budżet został obcięty, w tym wypłaty na wspólną politykę rolną (chociaż Holland twierdzi, że wypłaty dla francuskich rolników pozostaną na obecnym poziomie), podczas gdy znienawidzony rabat brytyjski został właściwie nietknięty.  Bardzo znaczące dla szerszego rozwoju wydarzeń w Unii była porażka próby osiągnięcia wspólnej pozycji francusko-niemieckiej. Strategia negocjacyjna strony francuskiej, tak jak nie pojawienie się Holland'a na ustalonym spotkaniu z Merkel, Cameronem i Van Rompuy'em miała efekt przeciwny od zamierzonego.

Komisja Europejska oraz europosłowie

Przywódcy państwowi znacznie obcięli budżet przedstawiony przez Komisje Europejską (-7 proc. w zobowiązaniach oraz -8 proc. w wypłatach) dając do zrozumienia, iż powiększenie unijnego budżetu nie jest do zaakceptowania, podczas gdy, w niektórych krajach wydatki na szczeblu państwowym są cięte na żądanie Komisji. Niezadowoleni będą również pracownicy unijni, który będą musieli szukać oszczędności w własnym budżecie administracyjnym.  Oprócz tego kompletnie zignorowani zostali europosłowie, w tym prezydent Martin Schulz, domagający się powiększenia budżetu. Ci zapowiedzieli, że być może w odwecie odrzucą budżet, niewykluczone, że nawet w tajnym glosowaniu.  Na ile jest to realna groźba? Na dzień dzisiejszy trudno ocenić, ale jedno jest pewne – odrzucenie kompromisu zawartego w bólu przez państwa członkowskie przez europosłów – z grubsza nie cieszących się porównywalną legitymacja demokratyczną – byłoby ogromną bramką samobójczą.

Europejscy podatnicy

Dyscyplina budżetowa to już znaczące zwycięstwo samo w sobie, a również dystrybucja wewnątrz budżetowa uległa poprawie; mniej środków na wspólną politykę rolną (nie tylko proporcjonalnie, ale i absolutnie), a więcej na badania i rozwój.  Przesunięcie dużej części inwestycyjnych funduszy z zachodu na wschód, to także dobra wiadomość, ponieważ tam jest większy potencjał wzrostowy.  Niestety jednak budżet z grubsza pozostanie mało efektywny i wydolny. Na przykład fundusze na tak zwany 'Connecting Europe Facility' – mający na celu konstrukcję transgranicznej infrastruktury transportowej, energetycznej oraz cyfrowej – zostały ścięty po to, aby utrzymać wysoki poziom subsydiów dla rolników. Również fundusze strukturalne będą nadal bezsensownie recyklingowane pomiędzy bogatszymi państwami członkowskimi.  Skutek tego to budżet, który pozostanie źle przystosowany do ekonomicznych realiów dwudziestego pierwszego wieku.

Jak ocenić wynegocjowany kompromis?  Kto okazał się zwycięzcą, a kto przegranym?

Polska

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację