Wśród różnych inwestorów zagranicznych, głównie uważających płacenie podatków za dziejową niesprawiedliwość, Cypr cieszył się zasłużenie dobrą opinią. Niskie podatki, niezbyt dociekliwy aparat skarbowy oraz aparat przeciwdziałający praniu brudnych pieniędzy, ściągał na Cypr inwestorów z całego niemal świata. Kraj ten, obok co najmniej tuzina podobnych, zyskał sobie miano tzw. raju podatkowego.
Od wielu lat raje podatkowe stanowią istotny problem dla światowej gospodarki
Szczególną popularność zdobył Cypr wśród inwestorów rosyjskich, oraz innych poradzieckich republik, których powszechnie podejrzewa się o wątpliwe źródła pochodzenia ich majątków. W konsekwencji Rosja stała się najważniejszym źródłem zagranicznych inwestycji na Cyprze, a Cypr, co zważywszy na wielkość gospodarki cypryjskiej, jest już nieco bardziej zaskakujące, stał się najważniejszym dostawcą kapitału zagranicznego dla Rosji. Także wśród polskich inwestorów Cypr cieszył się zasłużenie dobrą opinią podatkowego raju. Tylko w roku 2010 polscy inwestorzy zainwestowali na Cyprze 415 mln euro, zaś łączna wartość polskich inwestycji w tym kraju wynosiła na koniec 2010 r. 1,175 mld euro. Zdecydowana większość tych inwestycji, to inwestycje czysto finansowe, co oznacza, że prawdopodobnie znaczna część kwoty zainwestowanej przez polskich inwestorów na Cyprze spoczywa w bankach.
To nie jest niespodzianka
Inwestorzy zagraniczni, posiadający depozyty w cypryjskich bankach zostali niemile zaskoczeni wyjątkowo rzadko stosowaną i oryginalną propozycją opodatkowania depozytów bakowych. W ciągu jednego z dnia z podatkowego raju Cypr przekształcił się w piekło dla inwestorów. Czy jednak to, czego jesteśmy dzisiaj świadkami powinno zaskakiwać? Moim zdaniem nie. Jeżeli przeanalizujemy to, co działo się w cypryjskim sektorze bankowym w ostatnich latach, zwłaszcza po przystąpieniu Cypru do UE, to propozycje te nie powinny być niespodzianką, wręcz przeciwnie – inwestorzy powinni byli oczekiwać takich czy innych kłopotów. Jakie zatem zjawiska należało brać pod uwagę podejmując decyzje o lokowaniu kapitału na Cyprze?
Po pierwsze, niepokój powinna budzić wielkość cypryjskiego sektora bankowego. Cypr należy do krajów, w których relacja aktywów sektora bankowego do PKB jest najwyższa. Przy PKB w 2012 r. szacowanym na 17,8 mld euro, aktywa sektora bankowego wynoszą około 152 mld euro, czyli 854 proc. PKB. Tylko Luksemburg z aktywami stanowiącymi ponad 2000 proc. PKB może poszczycić się wyższym wskaźnikiem. Paradoksalnie jednak, sytuacja Luksemburga jest korzystniejsza, gdyż depozyty w tym kraju są głównie ulokowane w bankach zagranicznych, podczas gdy sektor bankowy na Cyprze jest w około 70 proc. w posiadaniu kapitału krajowego. Jest zrozumiałe, że przy takich relacjach aktywów sektora bankowego do PKB, nawet najmniejszy wstrząs w sektorze bankowym, który wymaga pomocy publicznej, niesie ze sobą niebezpieczeństwo totalnego załamania sektora finansów publicznych dowolnego kraju. Realnie rzecz biorąc, żaden kraj nie dysponuje wystarczającymi zasobami, aby skutecznie przeciwdziałać załamaniu takiego, nienaturalnie rozrośniętego sektora bankowego. To ważny czynnik ryzyka, który powinien był być brany pod uwagę przez zagranicznych inwestorów. Tymczasem inwestorzy ci nie tylko nie wzięli tego pod uwagę, ale sami doprowadzili do nadmiernego rozrostu cypryjskiego sektora bankowego.