Czy znajdzie ją Jeff Bezos? Jego dotychczasowa biznesowa droga sugeruje, że jest do tego doskonale predysponowany. Kiedy prawie 20 lat temu zaczynał budować (oczywiście w garażu) podstawy swojego handlowego imperium, nikt – łącznie z nim samym – nie był pewnie w stanie przewidzieć, co uda mu się osiągnąć. Amazon, który ruszał w 1995 roku jako internetowa księgarnia, sprzedaje dziś produkty w kilkunastu podstawowych kategoriach, od ubrań, przez elektronikę, artykuły wyposażenia wnętrz, po produkty spożywcze. Firma ma dziś ponad 150 mln klientów, zatrudnia 51 tys. osób, jej przychody przekroczyły w 2012 roku 61 mld dolarów, a kapitalizacja rynkowa sięga 136 mld dolarów.
I chociaż ubiegły rok nie należał dla największego internetowego detalisty na świecie do udanych (spółka miała niewielką stratę związaną z pokaźnymi inwestycjami w e-czytniki i tablety Kindle), trudno doszukiwać się w tym czegoś więcej, niż lekkiej zadyszki. Jeff Bezos nie raz już przecież udowodnił, że potrafi odnaleźć się na szybko zmieniającym się internetowym rynku, zdobywając opinię tego, który nowe trendy wytycza, a nie podąża ścieżką wydeptaną przez innych.
Można więc chyba zakładać, że ma pomysł, co zrobić z „Washington Post". Transakcja warta 250 mln dolarów, która ma zostać sfinalizowana w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, oznacza, że dobra gazeta, nawet z poważnymi problemami (Washington Post Company w pierwszym kwartale tego roku miała niemal 50 mln dolarów straty), może być pożądanym aktywem dla jednego z największych wizjonerów dzisiejszego biznesu. Droga, jaką wybierze dla gazety nowy właściciel, będzie bacznie obserwowana na całym świecie. Tym bardziej, że Bezos stworzył przecież swoje imperium redefiniując bardzo tradycyjną branżę – handel detaliczny. Niebawem okaże się, czy uda mu się to samo zrobić w branży medialnej...