Poprawiają się wskaźniki makroekonomiczne

Świat nie rozwija się wolno, bo w tym roku powiększy swój produkt o 3 proc., oczywiście głównie za sprawą Chin i Indii.

Publikacja: 08.08.2013 01:30

Poprawiają się wskaźniki makroekonomiczne

Foto: Fotorzepa, Ewa Zienkiewicz

Sprawdziłem dokładnie. Ostatni artykuł wieszczący, że Polsce przydarzy się recesja, został opublikowany w końcu czerwca. Od tamtej pory w mediach zapanował umiarkowany optymizm. Zapewne ma to związek z napływającymi informacjami makroekonomicznymi o trzyprocentowym wzroście produkcji przemysłowej i ponad trzyprocentowym wzroście sprzedaży detalicznej. Do tego indeks PMI skoczył prawie o dwa punkty, przebijając magiczną granicę 50 pkt.

Drgnęły także prognozy dotyczące PKB. W drugim kwartale jego dynamika ma być wyższa niż w pierwszym. Według szacunków Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową ma wynieść 0,7 proc. W trzecim kwartale ma być 1,5 proc., a  w czwartym 1,9 proc. W sumie wskaźnik za cały ten rok ma być identyczny jak w roku ubiegłym. Lepsze wiadomości zaczęły napływać też z zagranicy, w tym z tak ważnej dla nas gospodarki niemieckiej.

Co będzie dalej? Marek Belka, gdy w kryzysowym czasie zostawał wicepremierem gospodarczym, zafundował nam następującą prognozę wzrostu PKB w kolejnych latach: 1, 3, 5, 7 proc. I nie był to urzędowy optymizm w smętnie wówczas ocenianej rzeczywistości. Przewidywania z grubsza się sprawdziły. Jak wyjaśniał Marek Belka, odgadnięcie przyszłości nie było specjalnie trudne, bo w okresie niezłej koniunktury za granicą względnie zdrowa gospodarka w nieograniczonym stopniu korzystająca z imitacyjnego postępu technicznego powinna rozpędzać się do takich prędkości.

Czy tym razem będzie podobnie? IBnGR przewiduje, że w 2014 r. tempo wzrostu PKB wyniesie 2,6 proc. Dalej jednak jego optymizm nie sięga. Być może dlatego, że w prognozach długookresowych nadal dominują pesymiści. W Polsce martwi ich wyczerpywanie się prostych rezerw wzrostu; chodzi m.in. o wspomniany postęp techniczny z importu i zanik renty wynikającej z niskich kosztów pracy. Natomiast na świecie zdaniem pesymistów brakuje impulsów do długookresowego wzrostu.

Skoro dominują pesymiści, warto być optymistą. Świat wcale nie rozwija się wolno, bo w tym roku powiększy swój produkt o 3 proc. (oczywiście głównie za sprawą Chin i Indii). Stopniowo powinna poprawiać się także dynamika „starego świata", bo bariera popytowa nie wynika z braku pieniądza, a trzy lata na skraju recesji musiały zadziałać oczyszczająco. Wprawdzie przyśpieszenie będzie znacząco niższe od tego prognozowanego kiedyś przez Marka Belkę, ale powinno nam wystarczyć.

Śmieszą mnie obawy o szybkie wyczerpywanie rezerw wzrostu. Zwłaszcza gdy uzmysławiam sobie, że z imitacyjnego postępu technicznego Chiny korzystają już 25 lat, i jak podejrzewam, wcześniej wyczerpią się krytycy przewidujący krach Chin niż możliwości rozwoju tego państwa. Natomiast do zrównania płac w Polsce i starych krajach Unii dojdzie za pół wieku. Można o tym mówić z żalem, ale dla dynamiki PKB to akurat dobra wiadomość. Czy można liczyć na dynamikę wzrostu: 1, 3, 5, 7 proc.? Pewnie nie. Ale szereg liczb: 1,3; 2,6; 3,9 proc. (a dalej zobaczymy!) nie jest nieprawdopodobny.

Sprawdziłem dokładnie. Ostatni artykuł wieszczący, że Polsce przydarzy się recesja, został opublikowany w końcu czerwca. Od tamtej pory w mediach zapanował umiarkowany optymizm. Zapewne ma to związek z napływającymi informacjami makroekonomicznymi o trzyprocentowym wzroście produkcji przemysłowej i ponad trzyprocentowym wzroście sprzedaży detalicznej. Do tego indeks PMI skoczył prawie o dwa punkty, przebijając magiczną granicę 50 pkt.

Drgnęły także prognozy dotyczące PKB. W drugim kwartale jego dynamika ma być wyższa niż w pierwszym. Według szacunków Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową ma wynieść 0,7 proc. W trzecim kwartale ma być 1,5 proc., a  w czwartym 1,9 proc. W sumie wskaźnik za cały ten rok ma być identyczny jak w roku ubiegłym. Lepsze wiadomości zaczęły napływać też z zagranicy, w tym z tak ważnej dla nas gospodarki niemieckiej.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację