Jankowiak: FED zaskoczył

Fed nigdy nie obiecywał, że zacznie wychodzić z rynku obligacji akurat we wrześniu – pisze główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Publikacja: 23.09.2013 00:30

Rentowność spadła o kilkanaście punktów

Rentowność spadła o kilkanaście punktów

Foto: Rzeczpospolita

Z ogromnym rozbawieniem obserwowałem najpierw gwałtowną reakcję rynku na decyzję Fed o pozostawieniu bez zmian programu comiesięcznego skupu wartych 85 mld dol. obligacji skarbowych i hipotecznych. (Jak to wyglądało w przypadku amerykańskich 10-latek w kilka minut po ogłoszeniu decyzji, widać na załączonym niżej wykresie.)

A później w jeszcze lepszy humor wprawiły mnie liczne komentarze analityków. W olbrzymiej większości wypadków utrzymane w płaczliwym tonie: „obiecali, a teraz nie dotrzymali słowa"; „wystawili na szwank reputację banku centralnego"; „będzie ich to w przyszłości wiele kosztować", itp. bzdury zawiedzionych ruletkowych graczy.

Nie mam zielonego pojęcia, jak można było w aktualnych uwarunkowaniach makroekonomicznych i politycznych obstawiać, że Fed zacznie już teraz, we wrześniu, wygaszać swój program ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Trzeba być kompletnie pozbawionym jakichkolwiek zdolności analitycznych, by wierzyć, że amerykańskiemu bankowi centralnemu może obecnie zależeć na dalszym wzroście rynkowych stóp procentowych, wzmocnieniu dolara, czy osłabieniu ściśle związanych ze wzrostami na giełdzie nastrojów wśród konsumentów.

Fed nigdy nie obiecywał, że zacznie wychodzić z rynku obligacji akurat we wrześniu. To analitycy, zaraz po majowej zapowiedzi Bernankego, że wygaszanie programu zacznie się w tym roku i skończy w połowie 2014 r., wybrali sobie akurat wrzesień. Ta wiara doprowadziła do sięgającej 100 pkt baz. zwyżki rynkowych stóp procentowych.

W ślad za tym poszły nie tylko zmiany w wycenie amerykańskich aktywów oraz niepokojący wzrost kosztów obsługi kredytów hipotecznych. Nieuzasadniona wiara w ścisły związek początku programu wygaszania skupu obligacji i nieuchronnego, szybkiego wzrostu stóp banku centralnego doprowadziła do ogromnej przeceny aktywów na całym świecie. Rynki wschodzące zebrały porządne baty, a rynki dojrzałe (głównie w strefie euro) – równie pokaźne, co niezasłużone profity.

Skąd ta wiara we wrzesień? Przecież od 22 maja, kiedy Bernanke wstrząsnął globalnym rynkiem, przywracając mu dawno tu niewidzianą i lekko zapomnianą zmienność, tak wiele zmieniło się w amerykańskiej gospodarce. I nie były to z reguły zmiany na korzyść. Było to zresztą – przyznajmy uczciwie – jakoś uwzględniane w oczekiwaniach rynkowych na intensywność programu wygaszania skupu obligacji. Te oczekiwania topniały od początkowych 20 mld dol. do 5–10 mld jeszcze na dzień przed posiedzeniem FOMC. Tym niemniej – ku mojemu zdumieniu – całkiem nie wygasły. To kompletnie irracjonalne.

Rynek pracy – kluczowy z punktu widzenia Fed – pozostaje przecież wciąż bardzo słaby. Powolny spadek stopy bezrobocia jest wynikiem wychodzenia z rynku kolejnych potencjalnych pracowników, a nie przyrostu liczby miejsc pracy netto. Trzeci kwartał będzie gorszy od drugiego, jeśli chodzi o dynamikę PKB. Amerykanie za chwilę zderzą się ponownie z kwestią limitu długu publicznego, niewypłacalności sektora publicznego i przyszłorocznego budżetu, co wywołuje ostry wzrost ryzyka przewlekłego politycznego kryzysu.

Jak w tych warunkach można było liczyć się z tym, że odpowiedzialny bank centralny wzmocni oczekiwania na solidny, dobrze zakotwiczony wzrost gospodarczy, generując dalsze zwyżki rynkowych stóp procentowych? Fed zacznie wychodzić z rynku, kiedy będzie już pewny, że jest to uzasadnione bilansem ryzyk dla przyszłej inflacji i wzrostu.

Wyjście będzie szybkie i zdecydowane. Najpierw z segmentu obligacji skarbowych; później z hipotecznych. Rynek musi być na to przygotowany. I nie ma co teraz biadolić, że swoimi nietrafionymi oczekiwaniami co do terminu rozpoczęcia tej operacji wprowadziło się w błąd część co bardziej naiwnych klientów.

Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą