Tak nabierają na ochronę danych

Wielka firma zachowuje się jak byle naciągacz.

Publikacja: 08.11.2013 10:23

Jeremi Jędrzejkowski

Jeremi Jędrzejkowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Zadzwonił przedstawiciel „mojej" kablówki. – Jakie programy ogląda pan najchętniej: filmy, seriale, sport czy dokumentalne? – spytał naduprzejmie. Wyczuwając, że uprzejmość bynajmniej bezinteresowna nie jest, odparłem oględnie: – W moim pakiecie mam wszystko, czego potrzebuję. Po zmianie tonu wywnioskowałem, że nie była to odpowiedź, której oczekiwał.

Wykorzystał więc okazję do aktualizacji danych. Jak rasowy akwizytor wypytał o wszelkie namiary. Przy mailu zaznaczyłem, że nie wyrażam zgody na przysyłanie informacji z promocjami czy konkursami. Bo – jak dodałem – mój wcześniejszy brak zgody na to kablówkę nie bardzo obszedł. I dostawałem takie maile średnio raz na miesiąc.

Pan niezbyt zadowolonym głosem odparł, że zaznacza taką opcję. Jednak, jak się pewnie państwo domyślają – na tym się nie skończyło.

Otóż od tej rozmowy codziennie (sic!) dostaję mail zatytułowany: „[Firma X] prosi o zgodę". A w nim: „[Firma X] planuje rozpocząć wysyłkę wiadomości e-mail, zawierających specjalne oferty przeznaczone dla naszych lojalnych klientów". I wystarczy kliknąć na przycisk, by to wszystko mieć. I dalej: „Niekliknięcie ww. przycisku oznacza, iż nadal nie będziemy mogli informować Pana o: - specjalnie dopasowanych propozycjach - nowościach w [FIRMA X] NA ŻĄDANIE - konkursach z atrakcyjnymi nagrodami".

I cóż ja mogę zrobić z tym moim brakiem zgody? Dalej jestem bombardowany niechcianymi mailami. Pod pretekstem, że nie zdaję sobie sprawy, z czego rezygnuję.

Jestem zniesmaczony. Bo wielka – zdawałoby się poważna – firma zachowuje się jak naganiacz, któremu za nic w świecie nie da się wytłumaczyć, że jego oferta nas nie interesuje.

Po wcześniejszych doświadczeniach z tą firmą nawet nie próbuję interweniować w biurze obsługi klienta. Kończy się to wymianą maili, w których firma – bez pokrycia – zapewnia, że sytuacja się nie powtórzy.

Rozumiem, że to taka desperacja, by z klienta wycisnąć jak najwięcej. Jednak tym sposobem dobrego wizerunku budować się nie da. Czy komuś w DUŻEJ FIRMIE przyjdzie to wreszcie do głowy?

PS: Jak chcą państwo uniknąć podobnych sytuacji proponuję mówić, że dotychczasowy mail jest nieaktualny, a nowego państwo nie mają.

Zadzwonił przedstawiciel „mojej" kablówki. – Jakie programy ogląda pan najchętniej: filmy, seriale, sport czy dokumentalne? – spytał naduprzejmie. Wyczuwając, że uprzejmość bynajmniej bezinteresowna nie jest, odparłem oględnie: – W moim pakiecie mam wszystko, czego potrzebuję. Po zmianie tonu wywnioskowałem, że nie była to odpowiedź, której oczekiwał.

Wykorzystał więc okazję do aktualizacji danych. Jak rasowy akwizytor wypytał o wszelkie namiary. Przy mailu zaznaczyłem, że nie wyrażam zgody na przysyłanie informacji z promocjami czy konkursami. Bo – jak dodałem – mój wcześniejszy brak zgody na to kablówkę nie bardzo obszedł. I dostawałem takie maile średnio raz na miesiąc.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację