Remigiusz Paszkiewicz - sylwetka

Remigiusz Paszkiewicz. W kolejnych latach zobaczymy efekty kierowania przez niego spółką budującą tory.

Publikacja: 14.11.2013 05:59

Prezes PKP Polskich Linii Kolejowych (43 l.) jest absolwentem Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej oraz Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.

Dla pracy na kolei zrezygnował ze stanowiska prezesa włocławskiego Anwilu, jednego z największych przedsiębiorstw w sektorze wielkiej syntezy chemicznej w Polsce. Anwil jest jedynym w kraju producentem suspensyjnego polichlorku winylu, wykorzystywanego m.in. do produkcji profili budowlanych, rur wodociągowych i kanalizacyjnych, oraz znaczącym producentem nawozów azotowych.

Azotową spółką kierował od października 2010 r., wcześniej przez trzy miesiące był pełniącym obowiązki prezesa. Do spółki trafił w styczniu 2009 r. jako członek jej zarządu. Jego wcześniejsza kariera zawodowa była związana m.in. ze spółką PKN Orlen, gdzie do biura projektów ówczesnej Petrochemii Płock trafił w 1994 r.

Zaufany człowiek Balcerowicza

Duży wpływ na karierę Remigiusza Paszkiewicza miał Leszek Balcerowicz. W latach 1996–2001 Paszkiewicz był bowiem zatrudniony w Ministerstwie Finansów, a następnie do 2007 r. w Narodowym Banku Polskim, gdzie był szefem gabinetu prezesa NBP, czyli de facto organizował pracę całego zarządu.

– To nie jest łatwa praca, zwłaszcza w Banku Centralnym, ale Remigiusz Paszkiewicz radził sobie dobrze mimo młodego wieku – podkreśla jego współpracownik z NBP. – Bywa stanowczy, wie, czego chce, ale pracownicy to szanowali i dobrze się z nim pracowało – dodaje.

Paszkiewicz przeorganizował pracę PKP PLK, wprowadził, jak przyznają sami pracownicy, rozwiązania, które usprawniły pracę

Paszkiewicz potem wrócił do PKN Orlen, najpierw jako zastępca dyrektora w Biurze Grupy Kapitałowej, a później zastępca dyrektora Biura ds. Unipetrolu oraz pełniący obowiązki prezesa zarządu Inowrocławskich Kopalni Soli Solino.

Do spółki odpowiedzialnej za budowę i utrzymanie torów Remigiusz Paszkiewicz przyszedł w kwietniu 2012 r., najpierw jako pełniący obowiązki prezesa. Po zakończonym konkursie na to stanowisko od czerwca 2012 r. został jej szefem.

Na kolej trafił w wyjątkowo trudnym czasie. Spółka miała olbrzymie zaległości w wykorzystywaniu dotacji unijnych, inwestycje były znacznie opóźnione, po tym jak priorytetem były przygotowania do Euro 2012.

W PKP PLK, spółce zatrudniającej ok. 38 tys. osób, brakowało pracowników potrafiących zarządzać projektami unijnymi. Zastany moloch potrzebował gwałtownej restrukturyzacji.  Paszkiewicz przeorganizował pracę spółki, wprowadził, jak przyznają sami pracownicy, rozwiązania, które usprawniły pracę, pojawił się silniejszy nadzór nad projektami, co pozwoliło na szybsze reagowanie na pojawiające się problemy.

– Kolej jest specyficzna, ale prezes bardzo szybko zorientował się w spółce i w jej działaniu – mówi jeden z jego pracowników.

- Jak na osobę nie związaną wcześniej z branżą kolejową trzeba przyznać, że Paszkiewicz szybko się jej nauczył. Jest bardzo konkretny i dobrze się z nim współpracuje – przyznają nawet kolejowi związkowcy.

Obecnie PKP Polskie Linie Kolejowe znacznie lepiej radzi sobie z wydawaniem unijnych pieniędzy, a plany na kolejny rok przewidują podwojenie wydatków na infrastrukturę w porównaniu z rokiem 2013. Widmo utraty unijnych pieniędzy jest coraz mniejsze.

Kolejowe wyzwania

Szef PKP PLK przez swoich byłych i obecnych współpracowników określany jest jako miły, przyjacielski. Ale też i wymagający. – Jest bardzo konkretny, wie, czego chce, i jasno to komunikuje. Jest też bardzo wymagający. Jeżeli coś ma być zrobione w konkretnym terminie, to lepiej, żeby było zrobione w tym terminie – podkreśla rozmówca „Rz" na co dzień współpracujący z Paszkiewiczem.

Inny z jego współpracowników zwraca uwagę na poczucie humoru i umiejętność rozładowania każdej napiętej sytuacji. Przy okazji Paszkiewicz jest spokojny, zrównoważony i bardzo dobrze zorganizowany.

Poza pracą jest zapalonym piłkarzem, nie tylko kibicem, który pojechał na mistrzostwa świata do Niemiec, sam gra na pozycji bramkarza.

Prezes PKP Polskich Linii Kolejowych (43 l.) jest absolwentem Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej oraz Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.

Dla pracy na kolei zrezygnował ze stanowiska prezesa włocławskiego Anwilu, jednego z największych przedsiębiorstw w sektorze wielkiej syntezy chemicznej w Polsce. Anwil jest jedynym w kraju producentem suspensyjnego polichlorku winylu, wykorzystywanego m.in. do produkcji profili budowlanych, rur wodociągowych i kanalizacyjnych, oraz znaczącym producentem nawozów azotowych.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację