Kruk celuje w Hiszpanię

Myślimy o dalszej ekspansji zagranicznej – mówi Piotr Krupa, prezes spółki windykacyjnej Kruk.

Publikacja: 03.03.2014 07:59

Kruk celuje w Hiszpanię

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Rz: Ekonomiści niemal jednogłośnie mówią ?o ożywieniu gospodarczym ?w Polsce. Jak jako największa spółka windykacyjna w kraju oceniacie kondycję finansową Polaków?

Piotr Krupa:

Patrząc na to, ile gospodarstwa domowe mają pieniędzy, jaką mają płynność finansową, to 2013 r. był trudniejszy niż 2012 r. Widać to w kilku obszarach. Działania sądowo-?-komornicze są mniej efektywne niż we wcześniejszych latach. Widać to też na etapie negocjacji ?z osobą zadłużoną, której chcemy rozłożyć dług na raty dogodne do spłaty. Słyszymy od ludzi, że mają bardzo dużo problemów, ich sytuacja finansowa jest ciężka. Zapowiedzi makroekonomistów rzeczywiście mówią o poprawie, jednak w naszym biznesie i sytuacji gospodarstw domowych będzie to widoczne z opóźnieniem trzech – czterech kwartałów.

Dlaczego tak się dzieje?

Najpierw trzeba zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe, a dopiero w kolejnych etapach myśli się ?o zaległych sprawach, czyli długach.

Działacie nie tylko w Polsce, ale także w Rumunii, Czechach i Słowacji. Czy podobne zachowania obserwujecie również tam?

Tak, zachowania i priorytety ludzi są generalnie podobne. Natomiast ?z perspektywy naszego biznesu coraz lepiej wygląda sytuacja w Rumunii. Wydaje się, że tam od dołka gospodarczego minęło już sporo miesięcy i osoby zadłużone coraz lepiej zaczynają spłacać długi. Liczymy, że podobnie za kilka miesięcy będzie również w Polsce.

Nie jest tajemnicą, że myślicie o kolejnych podbojach zagranicznych.

Zgadza się. Cały czas obserwujemy kilka rynków. Chcielibyśmy w tym roku wejść na kolejny. Bardzo gruntownie przeanalizowaliśmy np. Hiszpanię, ale nie wykluczamy też innego kraju.

Dlaczego?

Na rynkach, na które patrzymy, nie ma produktu, który my oferujemy, czyli rozkładanie długów na raty. Tam w wierzytelności inwestują duzi międzynarodowi gracze. Często nie ma lokalnego kapitału. Liczy się więc przede wszystkim jak najszybsza windykacja na masową skalę. Dziś Hiszpania jest najbardziej przez nas rozpoznanym rynkiem. Ostatnie wyniki PKB pokazały pierwsze oznaki ożywienia. Do tego banki wciąż mają w bilansach ogromne kwoty wierzytelności przeterminowanych. Pojawi się duża presja na sprzedaż tych pakietów. Wydaje się więc, że rynek obrotu wierzytelności ma tam bardzo duży potencjał. Ale inne rynki pod tym względem wyglądają równie ciekawie i temat innego kierunku ekspansji jest wciąż otwarty.

Jak sprawdza się model biznesowy oparty na ugodach z dłużnikami?

Od momentu, w którym wdrożyliśmy naszą strategię prougodową i oferujemy naszym klientom możliwość rozłożenia długów na raty, zawsze przy pierwszym kontakcie z osobą zadłużoną proponujemy takie rozwiązanie. Nie chcemy być problemem, ale rozwiązaniem. W tym sensie porażką naszej strategii prougodowej jest kierowanie spraw do sądu. Dzieje się to w momencie, kiedy osoba zadłużona nie chce, mimo naszych wielokrotnych prób, porozumieć się i skorzystać z ugodowej formuły spłaty zaległości. To, że przede wszystkim rozkładamy długi na raty, ma też przełożenie na nasz biznes. Nie jesteśmy uzależnieni od pracy sądów czy komorników.

Jak często zdarzają się takie „porażki"?

Niestety, wiele osób zadłużonych wciąż postrzega firmy zarządzające wierzytelnościami przez pryzmat stereotypów. Nie decydują się na kontakt w sprawie zadłużenia, wręcz go unikają, nie zdając sobie sprawy, że to działa wbrew ich interesom. Kilkanaście procent spraw z całego portfela trafia nadal do sądów i komorników.

Jak wygląda polski bankowy rynek wierzytelności przeterminowanych na tle innych krajów?

Jeśli chodzi o skalę, to jesteśmy średnim rynkiem w Europie. Za to dojrzałym. W ostatnich latach obserwowaliśmy dynamiczny rozwój firm trudniących się obsługą zadłużenia, powstały know-how, odpowiednia infrastruktura, nowoczesne prougodowe podejście, które wyróżnia nas pozytywnie na tle Europy.

Czy przez to na naszym rynku nie zrobiło się już zbyt ciasno dla niektórych firm?

Polska nie jest małym rynkiem. Tylko w ubiegłym roku firmy zarządzające wierzytelnościami kupiły portfele ?o wartości nominalnej około 8 – 10 mld zł za mniej więcej ?1 mld zł. Myślę, że w 2014 r. będą to porównywalne kwoty. Naszą ambicją jest mieć około 20 proc. udziałów w rynku. Trzeba jednak pamiętać, że nasz rynek ma też pewne limity. Dlatego KRUK, który chce rosnąć kilkanaście procent rok do roku, musi myśleć o ekspansji zagranicznej.

Coraz głośniej mówi się jednak, że Polsce banki zaczną sprzedawać nowe wierzytelności – głównie długi hipoteczne.

Zgadza się. Do tej pory banki sprzedawały przede wszystkim niezabezpieczone kredyty konsumenckie. Myślę jednak, że rok 2014, a przede wszystkim 2015, będzie czasem, kiedy w sprzedaży pojawią się zabezpieczone wierzytelności hipoteczne. Potencjał tego segmentu jest ogromny, liczony w grubych miliardach.

Ten rynek dopiero jednak raczkuje. Jaki macie pomysł na jego wykorzystanie?

Tam, gdzie będzie to możliwe, chcemy polubownie porozumieć się z osobami zadłużonymi. Postępowania sądowo-komornicze wyobrażam sobie jako ostateczność, dla tych, którzy odrzucą szansę na porozumienie. Zresztą same banki muszą zaakceptować duże straty na produktach hipotecznych. Jeżeli gospodarstwo domowe ma za duże obciążenie i nie jest w stanie go spłacić, to straty te muszą przyjąć na swój bilans banki. My za takie długi będziemy płacić kwoty, które pozwolą nam wierzyć, że jest możliwość odzyskania od dłużnika zaległej kwoty i znalezienie dla niego rozwiązania innego niż eksmisja.

— rozmawiał Przemysław Tychmanowicz

CV

Piotr Krupa jest współzałożycielem Kruka, który powstał w 1998 r. jako wydawnictwo prawnicze. Rok później firma zmieniła profil działalności, koncentrując się na zarządzaniu wierzytelnościami masowymi. Piotr Krupa jest prezesem Kruka od 2003 r.

Rz: Ekonomiści niemal jednogłośnie mówią ?o ożywieniu gospodarczym ?w Polsce. Jak jako największa spółka windykacyjna w kraju oceniacie kondycję finansową Polaków?

Piotr Krupa:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację