Chiny nie chcą z sojuszu z przykutą do siebie Rosją

Rozmowa | ?Radosław Pyffel, ?prezes Centrum Studiów Polska–Azja (CSPA)

Publikacja: 21.05.2014 05:00

Chiny nie chcą z sojuszu z przykutą do siebie Rosją

Foto: materiały prasowe

Rz: Miał być energetyczny „święty Graal" i wielki sukces Putina, a doszło do kolejnego opóźnienia w gazowych negocjacjach Rosji z Chinami. Czym to można wytłumaczyć? Czemu Chińczycy tak twardo potraktowali Rosjan?

Radosław Pyffel

: To duże zaskoczenie, że we wtorek nie doszło do podpisania kontaktu, mimo że strona rosyjska już odtrąbiła sukces. Rosja chciała sprzedawać gaz w cenie podobnej do europejskiej. Chińczycy chcieli wymusić cenę gazu dwa razy niższą niż dla Europy, co byłoby ich wielkim sukcesem. Zagrały ostrzej, wiedząc, że Rosja znalazła się w niewygodnej pozycji w związku z sytuacją na Ukrainie. O ile dla Rosji zawarcie kontraktu z Chinami jest tym, co musi zrobić, o tyle dla Chin podpisanie tej umowy jest tym, co one mogą zrobić albo i nie. Zainwestowały bowiem już wcześniej w dywersyfikację gazową, m.in. rozbudowując sieć przesyłową z Azji Centralnej.

Czy nie ma pan wrażenia, że Rosja staje się dla Chin słabszym partnerem strategicznym, tym, czym były Austro-Węgry dla kajzerowskich Niemiec?

To jest dobra intuicja, ale nadal nie wiadomo, czy będziemy mieli do czynienia  z takim sojuszem. Cała chińska polityka zagraniczna opiera się przecież na „chowaniu się w cieniu". 20 maja miał dać odpowiedź na pytanie, czy powstanie wielki sojusz rosyjsko-chiński, czy zmierzamy do świata dwubiegunowego. Okazało się jednak, że Chiny nie chcą wspierać Rosji. Nie zależy im na wiązaniu się z nią w podobny sposób jak Niemcy z Austro-Węgrami. Niepotrzebny im taki sojusznik. Chińczycy pokazali, że bardziej zależy im na niższych cenach gazu.

Wygląda więc na to, że Chiny będą coraz mocniej gospodarczo wykorzystywały swoją przewagę nad Rosją.

W różnych analizach poświęca się coraz większą uwagę asymetrii w stosunkach rosyjsko-chińskich. Niektórzy mówią nawet o powrocie do przeszłości. Przypominają traktat w Nerczyńsku z XVII w., w którym Rosja została symbolicznie uznana za trybutariusza cesarstwa chińskiego.

Czy konflikt chińsko-wietnamski o Wyspy Paracelskie wpływa w jakikolwiek sposób na stosunki Pekinu z Moskwą?

Zarówno Rosja, jak i Chiny są państwami mającymi problemy z sąsiadami. Krajami, które wiele łączy na  forum międzynarodowym, m.in. stosunek do takich kwestii jak prawa człowieka.  Jednak mimo tych podobieństw okazało się, że  wspólne wartości są dla Chin mniej ważną kwestią niż biznes i ceny gazu. Chiny testują obecnie, jak daleko mogą się posunąć w kontaktach z sąsiadami.  Rozgrywają ich pojedynczo. Widzimy to w przypadku Japonii oraz Wietnamu.     Rosja jest dla nich cenna, gdy może im pomóc w tej rozgrywce lub gdy może odciągnąć uwagę USA. Podczas kryzysu ukraińskiego można było zauważyć, jak Chiny zwracają uwagę Amerykanom, że to Rosja jest tym nieprzewidywalnym mocarstwem, którym trzeba się zająć. Rosja przywiązana do Chin jako słaby sojusznik, podobnie jak Austro-Węgry do Niemiec, nie jest im do niczego potrzebna. Chiny nie chcą przecież teraz iść na konfrontację.

—rozmawiał Hubert Kozieł

Rz: Miał być energetyczny „święty Graal" i wielki sukces Putina, a doszło do kolejnego opóźnienia w gazowych negocjacjach Rosji z Chinami. Czym to można wytłumaczyć? Czemu Chińczycy tak twardo potraktowali Rosjan?

Radosław Pyffel

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację