Polska pułapka średniego dochodu

Przeczytałem podsumowanie raportu zespołu „Młodzi reformują Polskę". Jego główna idea to wyzwolenie innowacyjności i produktywności. Ma tego dokonać trochę wolny rynek, ale i państwo oraz jego liczne polityki.

Publikacja: 08.06.2014 10:47

Polska pułapka średniego dochodu

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Autorami dzieła (w sumie 400 stron, podsumowanie 78) są młodzi ludzie urodzeni – jak piszą o sobie - pod koniec lat 80. lub na początku lat 90. XX w. i reprezentujący m.in.  Szkołę Główną Handlową w Warszawie, Uniwersytet Warszawski, London School of Economics. A także „młodzi absolwenci, rozpoczynający karierę w instytucjach rządowych i międzynarodowych, w bankowości, doradztwie strategicznym oraz szeroko rozumianym biznesie".

Stwierdzają, że Polsce grozi wpadnięcie w pułapkę średniego dochodu  i szukają możliwości zwiększenia zasobów pracy, kapitału oraz poprawy produktywności, czyli trzech podstawowych czynników wzrostu gospodarczego. I już na wstępie piszą, że potrzebne są „pakiety programów gospodarczych". Co w nich miałoby być? Miedzy innymi reforma szkolnictwa. Jak wynika z najnowszych badań PISA Polska poprawiła rezultaty w czytaniu, matematyce itd., natomiast fatalnie wypadła w nowej kategorii, mianowicie twórczym rozwiązywaniu problemów, zajmując jedno z ostatnich miejsc, także pośród państw europejskich, nie mówiąc o Azji i Ameryce.

Druga istotna informacja wydobyta z archiwów OECD to wskaźnik przeregulowania gospodarki. Polska jest pod tym względem na trzecim miejscu wśród krajów OECD, co potwierdza, że polska biurokracja dokłada swoje nie trzy grosze,  lecz wory z groszami do biurokracji europejskiej. Propozycje są standardowe – przyspieszenie deregulacji, powrót do prywatyzacji i poprawa warunków prowadzenia biznesu.

Wreszcie infrastruktura – tu braki i niezbędne inwestycje autorzy szacują na 800 mld złotych. Ta sfera też jest przeregulowana i podlega takim ograniczeniom (kontroli), że  prywatni inwestorzy boją się inwestować. Jednak jako antidotum autorzy m.in. proponują rozbudowę Polskich Inwestycji Rozwojowych, czyli wehikułu państwowego.

Podsumowanie raportu „Młodzi  reformują Polskę"  zawiera kilkadziesiąt rekomendacji.   Obok   konkretnych i wolnorynkowych (prywatyzacja., uwolnienie cen energii, likwidacja ulg podatkowych, likwidacja podatku od dywidendy, obniżenie klina podatkowego) czy po prostu zdroworozsądkowych, równie wiele pokłada  nadzieje w państwie, typu "utworzenie uczelni o statusie narodowych liderów edukacyjnych", zwiększenie roli partnerstwa publiczno-prywatnego, zmiana publicznego systemu wsparcia  dla MSP wzorowany na izraelskim, czy wsparcie inwestycji energetycznych przez  finanse  publiczne. Myślenie w kategoriach, co może zrobić państwo, prowadzi też do zabawnych propozycji, jak „mechanizmy wolnorynkowe przy w procesie wspierania inwestycji w OZE",  co wydaje się sprzecznością samą w sobie.

Autorzy przeprowadzili także ciekawe badanie stosunku opinii publicznej i ekonomistów do proponowanych reform. Okazuje się, że wbrew potocznym opiniom  opór przeciwko reformom rynkowym nie jest powszechny w narodzie. Niestety nie badali, co sądzą na ten temat politycy. Główny problem bowiem z tym i wieloma innymi w sumie bardzo sensownymi raportami jest taki, że  politycy nawet jeśli je czytają, to rekomendacje lądują w koszu. My o wolnym rynku i deregulacji, a rząd o dotowaniu górnictwa i dociśnięciu śruby fiskalnej. Na tym polega polska pułapka średniego dochodu.

Autorami dzieła (w sumie 400 stron, podsumowanie 78) są młodzi ludzie urodzeni – jak piszą o sobie - pod koniec lat 80. lub na początku lat 90. XX w. i reprezentujący m.in.  Szkołę Główną Handlową w Warszawie, Uniwersytet Warszawski, London School of Economics. A także „młodzi absolwenci, rozpoczynający karierę w instytucjach rządowych i międzynarodowych, w bankowości, doradztwie strategicznym oraz szeroko rozumianym biznesie".

Stwierdzają, że Polsce grozi wpadnięcie w pułapkę średniego dochodu  i szukają możliwości zwiększenia zasobów pracy, kapitału oraz poprawy produktywności, czyli trzech podstawowych czynników wzrostu gospodarczego. I już na wstępie piszą, że potrzebne są „pakiety programów gospodarczych". Co w nich miałoby być? Miedzy innymi reforma szkolnictwa. Jak wynika z najnowszych badań PISA Polska poprawiła rezultaty w czytaniu, matematyce itd., natomiast fatalnie wypadła w nowej kategorii, mianowicie twórczym rozwiązywaniu problemów, zajmując jedno z ostatnich miejsc, także pośród państw europejskich, nie mówiąc o Azji i Ameryce.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Elżbieta Chojna-Duch: Strategiczna autonomia w Europie
Opinie Ekonomiczne
Marek Tatała: Czy deregulacja się opłaca?
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Niemiecka bazooka finansowa odpali przemysł
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Europa może być znów wielka?
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Donald Trump rąbie siekierą, Europa odpowiada skalpelem
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń