Autorami dzieła (w sumie 400 stron, podsumowanie 78) są młodzi ludzie urodzeni – jak piszą o sobie - pod koniec lat 80. lub na początku lat 90. XX w. i reprezentujący m.in. Szkołę Główną Handlową w Warszawie, Uniwersytet Warszawski, London School of Economics. A także „młodzi absolwenci, rozpoczynający karierę w instytucjach rządowych i międzynarodowych, w bankowości, doradztwie strategicznym oraz szeroko rozumianym biznesie".
Stwierdzają, że Polsce grozi wpadnięcie w pułapkę średniego dochodu i szukają możliwości zwiększenia zasobów pracy, kapitału oraz poprawy produktywności, czyli trzech podstawowych czynników wzrostu gospodarczego. I już na wstępie piszą, że potrzebne są „pakiety programów gospodarczych". Co w nich miałoby być? Miedzy innymi reforma szkolnictwa. Jak wynika z najnowszych badań PISA Polska poprawiła rezultaty w czytaniu, matematyce itd., natomiast fatalnie wypadła w nowej kategorii, mianowicie twórczym rozwiązywaniu problemów, zajmując jedno z ostatnich miejsc, także pośród państw europejskich, nie mówiąc o Azji i Ameryce.
Druga istotna informacja wydobyta z archiwów OECD to wskaźnik przeregulowania gospodarki. Polska jest pod tym względem na trzecim miejscu wśród krajów OECD, co potwierdza, że polska biurokracja dokłada swoje nie trzy grosze, lecz wory z groszami do biurokracji europejskiej. Propozycje są standardowe – przyspieszenie deregulacji, powrót do prywatyzacji i poprawa warunków prowadzenia biznesu.
Wreszcie infrastruktura – tu braki i niezbędne inwestycje autorzy szacują na 800 mld złotych. Ta sfera też jest przeregulowana i podlega takim ograniczeniom (kontroli), że prywatni inwestorzy boją się inwestować. Jednak jako antidotum autorzy m.in. proponują rozbudowę Polskich Inwestycji Rozwojowych, czyli wehikułu państwowego.
Podsumowanie raportu „Młodzi reformują Polskę" zawiera kilkadziesiąt rekomendacji. Obok konkretnych i wolnorynkowych (prywatyzacja., uwolnienie cen energii, likwidacja ulg podatkowych, likwidacja podatku od dywidendy, obniżenie klina podatkowego) czy po prostu zdroworozsądkowych, równie wiele pokłada nadzieje w państwie, typu "utworzenie uczelni o statusie narodowych liderów edukacyjnych", zwiększenie roli partnerstwa publiczno-prywatnego, zmiana publicznego systemu wsparcia dla MSP wzorowany na izraelskim, czy wsparcie inwestycji energetycznych przez finanse publiczne. Myślenie w kategoriach, co może zrobić państwo, prowadzi też do zabawnych propozycji, jak „mechanizmy wolnorynkowe przy w procesie wspierania inwestycji w OZE", co wydaje się sprzecznością samą w sobie.