Dlaczego polskich polityków nie stać na blitzkrieg?

Po miażdżącej wygranej Niemców w meczu z Brazylią na forach społecznościowych pojawił się krótki komentarz – blitzkrieg. Co oznacza błyskawiczną wojnę, a w tym wypadku błyskawiczne rozprawienie się z piłkarskim rywalem poprzez zmasowane uderzenie na jego bramkę i – co ważne – nie wycofywanie się na z góry upatrzone pozycje, ale parcie do przodu.

Publikacja: 09.07.2014 16:01

Dlaczego polskich polityków nie stać na blitzkrieg?

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Tak w 1940 roku, kiedy to w kilka tygodni Niemcy pokonały Francję, jak i w półfinałowym meczu, zakończonym wynikiem 7:1, taktyka okazała się skuteczna.

Mecz trwał zaledwie 90 minut, polski rząd do wyborów ma trochę więcej czasu, myślę więc, że stosując opisaną strategię łatwo uporałby się z nieuzasadnionymi przywilejami, jakimi ciągle w Polsce cieszą się niektóre grupy zawodowe. Mam tu na myśli chociażby górników, którzy raz uzyskanych apanaży nie zamierzają się pozbyć, choćby przez to mieli stracić swoje miejsca pracy. A patrząc na sytuację niektórych kopalń może do tego dojść.

Górnicy jednak nie biorą tego pod uwagę, dlaczego? Bo tak jak w wypadku ich przywilejów, tak i długów kopalń są przekonani, że politycy raczej zrobią wszystko, aby tej grupy zawodowej nie zdenerwować. Nawet za cenę pogorszenia sytuacji bytowej całej reszty Polaków.

Przykładem jest próba ratowania Kompanii Węglowej. 22 maja 2014 r. do Sejmu wpłynął poselski projekt Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, który zakłada odroczenie spłaty przez Kompanię Węglową S.A. prawie 300 mln zaległych zobowiązań wobec ZUS.

Zakład nie dostanie 300 mln zł, ale i tak będzie je musiał skądś pożyczyć, najpewniej z budżetu państwa. Zabraknie na inne cele, albo trzeba będzie zwiększyć zadłużenie kraju.

Z kolei utrzymywanie uprzywilejowanego systemu emerytur górniczych dla zbyt szerokiej rzeszy osób związanych z górnictwem oznacza, że z roku na rok ZUS-owi brakować będzie coraz więcej pieniędzy.

Przejęcie oszczędności zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych załata dziurę na krótką metę. Co potem?

Blitzkrieg w odniesieniu do przywilejów emerytalnych części grup zawodowych z pewnością zdenerwowałby część Polaków, ale jednocześnie zapewnił spokój przyszłym rządom, lepszą sytuację ZUS w kolejnych latach i w konsekwencji lepsze emerytury dla nas wszystkich. Politycy jednak nie myślą o przyszłości, dlatego nie stać ich na blitzkrieg.

Tak w 1940 roku, kiedy to w kilka tygodni Niemcy pokonały Francję, jak i w półfinałowym meczu, zakończonym wynikiem 7:1, taktyka okazała się skuteczna.

Mecz trwał zaledwie 90 minut, polski rząd do wyborów ma trochę więcej czasu, myślę więc, że stosując opisaną strategię łatwo uporałby się z nieuzasadnionymi przywilejami, jakimi ciągle w Polsce cieszą się niektóre grupy zawodowe. Mam tu na myśli chociażby górników, którzy raz uzyskanych apanaży nie zamierzają się pozbyć, choćby przez to mieli stracić swoje miejsca pracy. A patrząc na sytuację niektórych kopalń może do tego dojść.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację