Nie chciał tutaj mieć swoich fabryk Hyundai ani Kia, przez FSO na Żeraniu przewinęli się chyba wszyscy, którzy chcieli wydać pieniądze. Nie skusili się nawet Chińczycy, którzy wybrali Bułgarię. Najczęściej narzekano na niestabilne przepisy, ale przede wszystkim na przyzwolenie dla importu używanych aut.
Przełomem była jedynie decyzja Volkswagena, który zdecydował się zainwestować pod Poznaniem w fabrykę aut użytkowych. Ale nadal nie wiadomo, jaką przyszłość dla fabryki w Tychach planuje szef koncernu Fiat Chrysler Sergio Marchionne. Czy będzie nowy model dla zakładu, który wielokrotnie nazywał najlepszym w całej sieci? I nie reaguje na jakiekolwiek zaczepki ze strony Ministerstwa Gospodarki.
Wyraźnie na gwiazdę wyrasta Turcja, która z Europą handluje bez ceł, a ostatnie wybory wskazują na to, że kraj stanie się stabilny politycznie.
A tymczasem polski rynek nowych aut rośnie, choć prognozy dla „życia po kratce" były bardzo pesymistyczne. Ten rok ma być kolejnym, kiedy sprzedaż wzrośnie. Być może zauważy to któryś z producentów aut, którzy zawsze mówią, że produkcja jest tam, gdzie rośnie sprzedaż.
Jak na razie za te dobre wyniki nagradzają Polskę producenci komponentów, którzy uznali, że dobrze jest u nas zainwestować i eksportować, dokąd się tylko da. Kiedy w ubiegłym roku francuska Faurecia zdecydowała się na zamknięcie ośmiu fabryk na świecie, w Polsce budowała kolejną, ósmą z rzędu. A eksport komponentów rośnie w potęgę. Dzięki temu polska motoryzacja ciągnie nie tylko eksport, ale wręcz całą gospodarkę. Dlatego o tę branżę trzeba wyjątkowo dbać. I dobrze wsłuchać się w jej potrzeby.