Społeczeństwo, głupcze...

Grozi nam kryzys spowodowany czynnikami społecznymi, a nie ekonomicznymi, jak się zwykło uważać – ostrzegają profesorowie Akademii Leona Koźmińskiego.

Publikacja: 25.09.2014 06:57

Społeczeństwo, głupcze...

Foto: materiały prasowe

Red

Już od drugiej połowy ubiegłego wieku narasta krytycyzm wobec stosowania czysto ekonomicznych wskaźników poziomu i dynamiki dochodu narodowego jako jedynej miary rozwoju społeczno-gospodarczego. Podejmowano wiele prób opracowania bardziej wszechstronnych zestawów wskaźników. Niektóre z nich na zlecenie i na użytek rządzących: poczynając od króla Bhutanu przez prezydenta Francji, niemiecki Bundestag czy włoski parlament.

W tym samym kierunku poszły prace interdyscyplinarnego zespołu badawczego Akademii Leona Koźmińskiego. Posługując się powszechnie dostępnymi statystykami, przeprowadziliśmy analizę 45 wskaźników, mierzących różne aspekty rozwoju społeczno-ekonomicznego Polski w latach 1999–2013. Bardziej pogłębiona analiza zestawu danych, a także skonstruowanego przez nas wskaźnika złożonego, przyniosła wiele niespodzianek.

Syntetyczny wskaźnik rozwoju

Przede wszystkim udało się wyróżnić cztery grupy powiązanych z sobą wskaźników określających poziom rozwoju społeczno-gospodarczego. Pierwsza z nich to zewnętrzne czynniki ekonomiczne, opisujące relacje gospodarki z jej otoczeniem ekonomicznym (m.in. eksport, import, kursy walut, oprocentowanie polskich obligacji).

Konieczne jest przywrócenie gospodarstwom domowym kluczowej roli w społeczeństwie i ekonomii

Druga to wewnętrzne wskaźniki ekonomiczne (m.in. poziom PKB, wynagrodzenia, spożycie, akumulacja). Trzecia – wskaźniki określające poziom społecznych oczekiwań, a ściślej mówiąc przewidywań (m.in. przyszłej sytuacji ekonomicznej i politycznej kraju, perspektywy bezrobocia, warunków życia własnej rodziny). Czwarta grupa to czynniki charakteryzujące bieżącą sytuację (np. wydatki na opiekę społeczną, ochronę zdrowia, poziom bezrobocia, przestępczość, edukacja, a także subiektywne oceny różnych zjawisk).

Jest to więc mieszanka elementów subiektywnych i obiektywnych. Dzięki statystycznie stwierdzonej współzmienności 45 wskaźników szczegółowych możliwe było zbudowanie nie tylko tych czterech wskaźników złożonych, mierzących cztery aspekty rozwoju społeczno-ekonomicznego, ale także jednego, który nazwaliśmy Syntetycznym Wskaźnikiem Rozwoju ALK.

W wyniku dalszej analizy okazało się, że wskaźnik ten jest silnie skorelowany (przynajmniej do 2008 r.) z jedną ze swoich składowych, czyli z poziomem PKB. Istotniejsza okazała się jego wysoka współzmienność z obiektywną i subiektywną miarą „dobrostanu", czyli szeroko rozumianej satysfakcji z życia. Obiektywna miara to odwrócona liczba samobójstw, a subiektywna to samoocena psychicznego samopoczucia badanych osób, mierzona corocznie na reprezentatywnej próbie przez CBOS. Te dwie wysoko skorelowane miary tworzą wspólnie syntetyczny wskaźnik psychicznej kondycji Polaków. Okazało się, że jest on bardzo silnie skorelowany ze wskaźnikiem ALK.

Przeczulenie Polaków

Obie miary rosły nieprzerwanie od początku pomiaru, czyli od 1999 do 2007 r. Między 2007 a 2009 zanotowaliśmy spadek do poziomu roku 2005. W latach 2009–2010 nastąpił ponowny wzrost mniej więcej do poziomu roku 2006, a od 2010 następuje spadek, przy czym charakterystyczne jest, że wskaźnik kondycji psychicznej Polaków spada silniej od naszego wskaźnika. Jeszcze bardziej znamienne jest to, że poczynając od roku 2007, zbliżone do siebie poziomy wskaźnika ALK i  produktu krajowego brutto „rozjeżdżają się": PKB rośnie, a wskaźnik ALK spada.

Te wyniki zachęciły nas, po pierwsze, do podjęcia prób ostrożnej prognozy kształtowania się Syntetycznego Wskaźnika ALK w ciągu najbliższych kilku lat, a po drugie, do wyjaśnienia ich dynamiki, czyli odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Udało się zbudować model statystyczny, który dokładnie opisuje dynamikę wskaźnika ALK w badanym okresie. Na jego podstawie można przewidywać, że w najbliższych kilku latach minimalnie wzrośnie, a następnie minimalnie spadnie poziom rozwoju społeczno-gospodarczego, w zasadzie utrzymując się na podobnym poziomie.

System stanowienia i egzekucji prawa powinien zostać podporządkowany ochronie wolności i inicjatywy ludzkiej

Co ważniejsze, zmiany kondycji psychicznej Polaków przebiegają w tym samym kierunku co zmiany rozwoju społeczno-gospodarczego, mierzonego ogólnym wskaźnikiem ALK, są jednak od tego ostatniego o wiele bardziej gwałtowne. Świadczy to o nadmiernym uczuleniu i przesadnej reakcji społeczeństwa na sytuację w kraju.

Do tego samego wniosku prowadzi porównanie czterech złożonych komponentów wskaźnika ALK. Stosunkowo niewielkim zmianom ogólnego wskaźnika rozwoju, a szczególnie jego komponentów ekonomicznych, towarzyszą gwałtowne zmiany społecznych przewidywań, przy czym w ostatnich latach polegają one na gwałtownym wzroście pesymizmu. Bez względu na to, czy uwarunkowania ekonomiczne pozostaną stabilne z lekką tendencją wzrostową, czy też przeważą tendencje stagnacyjne kreowane przez zagranicę, to społeczne oczekiwania, a ściślej poczucie niepewności i zagrożenia, wykażą tendencję spadkową i będą ściągały w dół wskaźnik syntetyczny, a zatem – z pewnym opóźnieniem – także poziom PKB.

Innymi słowy: grozi nam kryzys indukowany czynnikami społecznymi, a nie ekonomicznymi, jak to się zwykło uważać, przywołując słynną dewizę Clintona: „gospodarka, głupcze...". Tak pojmowany kryzys zagraża sterowności systemu społeczno-gospodarczego, czyli zdolności do skutecznego kierowania nim przez władze różnych szczebli, łącznie z najwyższym. Musi się to odbić negatywnie na wszystkich aspektach życia łącznie z poziomem rozwoju ekonomicznego.

Jak przeciwdziałać kryzysowi

Spróbowaliśmy zastanowić się nad możliwymi sposobami odwrócenia rysujących się negatywnych tendencji, grożących zaprzepaszczeniem części dorobku cywilizacyjnego ostatnich lat. Skoro podstawowymi czynnikami ciągnącymi w dół Syntetyczny Wskaźnik ALK są poczucie niepewności i lęk o przyszłość, to należy poszukiwać przeciwwagi dla tych stanów świadomości w sferze realnych działań i obserwowalnych mechanizmów funkcjonowania gospodarki, społeczeństwa i państwa.

Istnieją dwie wspomagające się wzajemnie kotwice, które stabilizują ludzkie oczekiwania: przedsiębiorczość i polityka państwa. Wokół nich powinny koncentrować się działania antykryzysowe. Przedstawiamy je poniżej w postaci swoistego dekalogu.

Po pierwsze – celowe wydaje się uchwalenie przez parlament (w formie obowiązujących ustaw) długookresowych celów dla Polski w kluczowych obszarach, jak energia, gospodarka wodna, mieszkalnictwo, edukacja, ochrona zdrowia, polityka prorodzinna. Takie cele i związane z nimi obligatoryjne budżety gwarantują dłuższą perspektywę i większą pewność zarówno rodzinom, jak i inwestorom.

Po drugie – konieczne jest przywrócenie gospodarstwom domowym kluczowej roli w społeczeństwie i ekonomii, a także zapewnienie silniejszej ochrony ich interesom. Nastąpiło bowiem silne wyalienowanie korporacji, rynków i administracji państwowej na zasadzie „instytucje przeciwko ludziom". Potrzebny jest renesans polityczny i prawny polskiej konstytucji wolności gospodarczej i wolności jednostki w ogóle.

Po trzecie – system stanowienia i egzekucji prawa powinien zostać bezwzględnie podporządkowany ochronie wolności i inicjatywy ludzkiej. Wymaga to jego gruntownej reformy. Obecnie postrzegany jest jako opresyjny, formalistyczny, nieudolny i rozpaczliwie powolny, co powoduje, że dla przeciętnego obywatela pojęcie „państwa prawa" traci sens.

Fala przedsiębiorczości

Po czwarte – narzuca się postulat uruchomienia „trzeciej fali" polskiej przedsiębiorczości, a zwłaszcza przedsiębiorczości młodych. Wymaga to całkowitej i radykalnej zmiany nastawienia administracji z formalistycznie bezdusznego i podejrzliwie łupieżczego na jednoznacznie proprzedsiębiorcze. Można to osiągnąć zarówno drogą stosowania „marchewki" w postaci zainteresowania urzędników realnymi efektami ich działań, a nie formalną poprawnością, jak i „kija" w postaci osobistej odpowiedzialności za wyrządzone szkody.

Po piąte – wiele osiągnąć można przez aktywność gospodarczą środowisk lokalnych, przedsiębiorstw społecznych działających np. na rzecz wykluczonych. Sieci banków spółdzielczych i towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych mogą zostać wykorzystane jako swoiste lokalne „bieguny wzrostu", redukujące poczucie niepewności i wyobcowania.

Po szóste – rola państwa w gospodarce powinna zostać zdefiniowana na nowo. Dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że nasze państwo jest nieudolnym, niedbałym i politycznie interesownym właścicielem i zarządcą swego majątku. Nic nie wskazuje na to, by to się miało zmienić. Miejsce funkcji własności i zarządzania powinny zająć funkcje regulacyjne: pośredniego oddziaływania na niezależne podmioty w kierunku sprawnej realizacji celów i zadań państwa w takich obszarach, jak polityka przemysłowa, edukacyjna, zdrowotna, naukowa, społeczna i wiele innych.

Po siódme – spośród wymienionych wyżej polityk szczególne znaczenie ma polityka energetyczna. Jej brak stawia pod znakiem zapytania długofalowe programy inwestycyjne i – w efekcie – przewidywania wzrostu. Konieczna jest konsekwentnie i przejrzyście realizowana strategia o kilkudziesięcioletnim horyzoncie czasowym. Musi ona zastąpić sezonowe wahania politycznych preferencji: od węgla do etanolu czy od wiatru do energetyki jądrowej.

Fasadowa polityka urzędników

Po ósme – potrzebne jest lepsze wykorzystanie potencjału regulacyjnego rynków w gospodarce. Często fasadowa polityka konkurencji prowadzona przez co najmniej kilkanaście urzędów administracji państwowej nie pozwala zagwarantować dostatecznych korzyści konsumentom i przedsiębiorcom oraz zapewnić zgodności działania inwestorów zagranicznych z polityką państwa.

Po dziewiąte – wielką słabością naszego państwa jest permanentnie nieprzyjazna pacjentom służba zdrowia, której funkcjonowanie odbija się negatywnie na nastrojach społecznych. Badania opinii społecznej wskazują, że Polacy nie chcą i boją się prywatyzacji służby zdrowia. Konieczne jest więc menedżerskie usprawnienie zakładów publicznych. Chodzi o skuteczne rozpowszechnienie „dobrych praktyk", które spotyka się coraz częściej, i o otwarcie pola dla inicjatywy w służbie zdrowia.

Po dziesiąte – przygotowanie i wdrożenie reform wymaga nakładów. Alternatywą jest bierne konsumowanie efektów wzrostu i marnotrawienie ich przez dysfunkcjonalną administrację.  Jest to ostatni moment na intensyfikację reform.

Po 25 latach „złotego wieku" polskiej gospodarki, które zapewniły reformamy z początku transformacji, proste rezerwy zostały wyczerpane. Dalszy wzrost musi odwołać się do innowacji i przedsiębiorczości, dzisiaj w znacznej mierze zablokowanych. Tylko wówczas będzie możliwe ustabilizowanie nastrojów i oczekiwań społecznych.

Syntetyczny Wskaźnik Rozwoju ALK ?jest efektem pracy zespołu naukowców ?z Centrum Badań Interdyscyplinarnych Akademii Leona Koźmińskiego. Autorzy: Andrzej K. Koźmiński – prof. zarządzania, Adam Noga – prof. ekonomii, Krzysztof Zagórski – prof. socjologii, Katarzyna Piotrowska – wykładowca

Już od drugiej połowy ubiegłego wieku narasta krytycyzm wobec stosowania czysto ekonomicznych wskaźników poziomu i dynamiki dochodu narodowego jako jedynej miary rozwoju społeczno-gospodarczego. Podejmowano wiele prób opracowania bardziej wszechstronnych zestawów wskaźników. Niektóre z nich na zlecenie i na użytek rządzących: poczynając od króla Bhutanu przez prezydenta Francji, niemiecki Bundestag czy włoski parlament.

W tym samym kierunku poszły prace interdyscyplinarnego zespołu badawczego Akademii Leona Koźmińskiego. Posługując się powszechnie dostępnymi statystykami, przeprowadziliśmy analizę 45 wskaźników, mierzących różne aspekty rozwoju społeczno-ekonomicznego Polski w latach 1999–2013. Bardziej pogłębiona analiza zestawu danych, a także skonstruowanego przez nas wskaźnika złożonego, przyniosła wiele niespodzianek.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację