Już od drugiej połowy ubiegłego wieku narasta krytycyzm wobec stosowania czysto ekonomicznych wskaźników poziomu i dynamiki dochodu narodowego jako jedynej miary rozwoju społeczno-gospodarczego. Podejmowano wiele prób opracowania bardziej wszechstronnych zestawów wskaźników. Niektóre z nich na zlecenie i na użytek rządzących: poczynając od króla Bhutanu przez prezydenta Francji, niemiecki Bundestag czy włoski parlament.
W tym samym kierunku poszły prace interdyscyplinarnego zespołu badawczego Akademii Leona Koźmińskiego. Posługując się powszechnie dostępnymi statystykami, przeprowadziliśmy analizę 45 wskaźników, mierzących różne aspekty rozwoju społeczno-ekonomicznego Polski w latach 1999–2013. Bardziej pogłębiona analiza zestawu danych, a także skonstruowanego przez nas wskaźnika złożonego, przyniosła wiele niespodzianek.
Syntetyczny wskaźnik rozwoju
Przede wszystkim udało się wyróżnić cztery grupy powiązanych z sobą wskaźników określających poziom rozwoju społeczno-gospodarczego. Pierwsza z nich to zewnętrzne czynniki ekonomiczne, opisujące relacje gospodarki z jej otoczeniem ekonomicznym (m.in. eksport, import, kursy walut, oprocentowanie polskich obligacji).
Konieczne jest przywrócenie gospodarstwom domowym kluczowej roli w społeczeństwie i ekonomii
Druga to wewnętrzne wskaźniki ekonomiczne (m.in. poziom PKB, wynagrodzenia, spożycie, akumulacja). Trzecia – wskaźniki określające poziom społecznych oczekiwań, a ściślej mówiąc przewidywań (m.in. przyszłej sytuacji ekonomicznej i politycznej kraju, perspektywy bezrobocia, warunków życia własnej rodziny). Czwarta grupa to czynniki charakteryzujące bieżącą sytuację (np. wydatki na opiekę społeczną, ochronę zdrowia, poziom bezrobocia, przestępczość, edukacja, a także subiektywne oceny różnych zjawisk).