Spadek globalnych cen węgla od przeszło roku bezwzględnie odsłania wszystkie słabości polskiego sektora wydobywczego. Firmy węglowe, które jeszcze trzy lata temu liczyły zyski idące w miliardy złotych, dzisiaj muszą walczyć o przetrwanie.
Sztywna struktura wynagrodzeń sprawia, że nawet w chudych latach kopalnie mają bardzo małą przestrzeń do obniżenia kosztów. Tym, co na pewno mogłoby dać oddech spółkom wydobywczym, byłby nagły skok globalnych cen węgla. Czy są na to szanse?
Szansa w Azji, ale nie w Chinach
Niestety, niewielkie. Wprawdzie w przyszłym roku nie spodziewamy się dalszej przeceny surowca, ale oczekujemy raczej stabilizacji cen na poziomie zbliżonym do obecnych 75 dol. za tonę. Co o tym zadecyduje? Głównie sytuacja Chin. Wprawdzie Państwo Środka pozostaje jedną z najszybciej rosnących gospodarek świata, ale w porównaniu z poprzednimi latami tempo jego wzrostu wyraźnie słabnie i w przyszłym roku raczej nie przekroczy 7,5 proc. PKB.
Chiny zmieniają mix energetyczny, budują coraz więcej elektrowni wodnych, farm wiatrowych i słonecznych
Jednocześnie rząd Chin, który w ostatnich dekadach stawiał wzrost gospodarczy ponad wszystkie inne cele, dostrzega, że energetyka w kapitalnym stopniu przekłada się na jakość życia i poziom zanieczyszczenia środowiska. Każdy, kto był w Pekinie, nie mógł nie zwrócić uwagi na to, że miasto jest stale zaciągnięte chmurami smogu i czasami po prostu trudno jest oddychać. Zatrucie środowiska tak bardzo przeszkadza mieszkańcom wielkich miast, że ci najzamożniejsi coraz częściej wybierają zdrowe życie w Europie czy Stanach Zjednoczonych.