Reklama

Telewizja – model mieszany

Konkurs na obsadę najwyższych stanowisk w telewizji publicznej jeszcze się nie skończył, a już bardzo wyraźnie pokazał słabości, jakie wiążą się z samym statusem tej instytucji, jak również z pewną częścią tzw. spółek skarbu i innych firm w różnych formach należących do państwa.

Publikacja: 20.05.2015 22:00

Marcin Piasecki

Marcin Piasecki

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Przypomnę tylko, że w ostatnim jak na razie etapie postępowania wyłaniającego władze TVP w pień wycięto kandydatów związanych ze światem kultury. Środowiska twórcze protestują i narzekają na upartyjnienie pozostałych kandydatów, a prezydent Bronisław Komorowski wyraża zaniepokojenie.

Czy twórcy mają rację? To zależy, i to w stosunkowo niewielkiej skali od nich samych. Zależy od tego, czy kiedykolwiek pojawi się odpowiedź na pytanie zadawane od lat: czym ma być telewizja publiczna? Telewizją misyjną, komercyjną czy mieszaną? Jak wiadomo, mimochodem przyjął się w Polsce ten ostatni model, który ma mnóstwo wad i jedną podstawową zaletę – w zależności od bieżących potrzeb pozwala traktować TVP jako realizującą misję bądź zarabiającą pieniądze. Jak komu wygodniej. Podobny zresztą problem dotyczy na przykład Poczty Polskiej zmuszanej od czasu do czasu do utrzymywania zbyt gęstej sieci placówek ze względu na interes społeczny. Są też pretensje do kolei, że likwiduje nierentowne połączenia, nie dbając o „czynnik ludzki", czyli tych nielicznych pasażerów, którzy z nich korzystają. I tak dalej.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Pierwsza wiceprezes BGK: Nowy potencjał emisji obligacji
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Katastrofa na razie odwołana
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Kraj ludzi dawniej szczęśliwych
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławomir Mikrut: Jak AI może przyspieszyć inwestycje w infrastrukturę
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Fandrejewska: Istnienie „a” nadaje sens alfabetowi
Reklama
Reklama