Dla przypomnienia, NIK kilka tygodni temu opublikował zastraszający raport, w którym stwierdza, że gospodarka finansowa LP stwarza ryzyko dla podstawowych celów działania tego gospodarstwa państwowego: zachowania i ochrony lasów oraz utrzymania i powiększenia zasobów leśnych.
Innymi słowy, z powodów finansowych LP prowadzą rabunkową gospodarkę zasobami. Jest to możliwe dzięki cichemu przyzwoleniu polityków. – LP odprowadzają coraz więcej pieniędzy do budżetu państwa.
Przychody pochodzące z rosnącej wycinki (w której nie przeszkadzają nawet czynniki ekonomiczne, takie jak spadające ceny drewna) pozwoliły zwiększyć płace w gospodarstwie w ciągu zaledwie trzech lat o jedną czwartą. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w LP wynosiło w 2014 r. aż 7230 zł, a w dyrekcji ponad 11 tys. zł. Mało komu w tym kraju powodzi się tak dobrze.
Lasy Państwowe tak mocno dbały o lasy, że koszty zarządu w spółce były aż trzykrotnie wyższe od wydatków na utrzymanie i powiększanie zasobów leśnych. Zadziwiające jest, że nikt jeszcze nie poniósł odpowiedzialności personalnej za tak skandaliczną politykę. Zamiast tego pojawił się pomysł referendalnego pytania do wszystkich obywateli, czy chcą prywatyzacji LP. Tymczasem właściwie miała ona już miejsce, bo działania gospodarstwa są w pełni komercyjne, bezkompromisowe i oparte na dyktacie zysku.
Pamiętajmy, że LP to nie jest byle jaki podmiot. Powinna dbać o jeden z najmniej odnawialnych zasobów, jakie mamy w kraju. Zasób, na którym chcemy opierać turystykę. Wypłacanie sobie samym coraz wyższych pensji, kosztem realizacji tych zadań, jest z tym całkowicie sprzeczne.