Polska Grupa Zbrojeniowa postawiła sobie ambitny cel – dołączyć do europejskiej czołówki branży obronnej. Zadanie trudne, choć możliwe do osiągnięcia.
Jest wiele elementów sprzyjających – nasz kraj jest w trakcie potężnego, wartego ponad 100 mld zł, procesu modernizacji armii, który zakłada jak najlepsze doposażenie sił zbrojnych przy jak największym wykorzystaniu możliwości polskich zakładów. Bez względu na potencjalną korektę kursu polityki obronnej, proces modernizacji i podniesienia potencjału bojowego armii jest nieunikniony.
Do tego prowadzony proces konsolidacji sektora otwiera szanse na wzmocnienie struktur biznesowych – osiągnięcie synergii kosztowych, optymalizację budżetów badawczo-rozwojowych, a przede wszystkim integrację na poziomie produkcyjnym, co podnosi szanse na sukces eksportowy polskiej zbrojeniówki.
Kryzys odcisnął piętno
Ale zmierzając do tego ambitnego celu, nie można tracić z pola widzenia otoczenia, czyli przede wszystkim europejskiego rynku zbrojeniowego. A tutaj wciąż widać skutki kryzysu.
Rządy zamożnych krajów Zachodu, które wciąż nie wydobyły się z problemów finansowych, niechętnie podnoszą wydatki na obronność. Od początku konfliktu na Ukrainie większość państw europejskich utrzymywała wydatki zbrojeniowe na poziomie zdecydowanie niższym, niż wynikało to z zaleceń NATO.