Biznesmen, który wzbudził powszechne oburzenie podnosząc kilkudziesięciokrotnie cenę produkowanego leku ratującego życie, musi stawić czoła oskarżeniom o oszustwa inwestycyjne.
Federalny prokurator z Brooklynu Robert Capers zarzuca Shkreliemu fałszowanie bilansów finansowych na użytek inwestorów in MSMB Capital Management LP (MSMB), w którym był menedżerem. Do nieuczciwych praktyk miało dochodzić między październikiem 2009 roku a marcem 2014 r. Drugim oskarżonym w sprawie jest prawnik Evan Greebel, który był doradcą w innej firmie Shkreliego – Retrophin. W przypadku tej spółki miało dojść do spłacania wierzycieli Shkreliego nie powiązanych z firmą.
"Oskarżony zarządzał spółkami na zasadzie piramidy finansowej" – oskarżał Capers podczas konferencji prasowej. Prawnik oskarżonego stanowczo odrzuca wszystkie zarzuty. Shkreli wyszedł na wolność kilka godzin później po wpłaceniu kaucji w wysokości 5 milionów dolarów.
Oskarżony 32-letni biznesmen swoją złą sławę zawdzięcza jednak nie działalności w funduszach hedgingowym, ale decyzjom związanym z Daraprimem – lekiem stosowanym przy osłabieniach układu odpornościowego. Po przejęciu praw do jego produkcji Shkreli podwyższył cenę jednej pastylki z 13,5 dol. do 750 dol. Ponieważ lek stosowany jest m.in. przy leczeniu osób z wirusem HIV, chorych na raka i ciężarnych kobiet, wywołało to falę oburzenia na całym świecie. Internauci napiętnowali go mianem "najbardziej znienawidzonego człowieka" na świecie.
Spółki kierowane obecnie przez Shkreliego – KaloBios Pharmaceuticals i Turing Pharmaceuticals – odnotowały w piątek na giełdach dotkliwe straty. Spadały także akcje Retrophin, w której Shkreli ma 1,8 milionów udziałów. Ocenia się, że na samym spadku kursów oskarżony biznesmen stracił ponad 27 milionów dolarów. Media finansowe w USA zaczęły spekulować, czy firmom, w które zaangażowany jest Shkreli przetrwają obecny kryzys.