Po ponad dwóch latach dramatycznej walki z rosyjskim najeźdźcą Ukraina desperacko potrzebuje nie tylko nowego uzbrojenia i amunicji, ale także tysięcy nowych żołnierzy do walki. Ciężko doświadczone stratami oddziały frontowe nie mogą się doczekać rotacji, czyli zmienników, a średnia wieku walczących przekracza już 40 lata.
Mobilizacja w Ukrainie i dyskusja na Zachodzie, czy odsyłać dekowników
Dlatego prezydent Włodymyr Zełenski zdecydował się na mało popularny politycznie ruch: mobilizację i wysłanie na front dziesiątków tysięcy młodych Ukraińców, w tym tych, którzy przebywają za granicą. By wyłapać uchylających od poboru, ukraińskie konsulaty przestają obsługiwać mężczyzn, którzy się nie zarejestrują.
Czytaj więcej
Wołodymyr Zełenski polecił, aby wszystkie zaplanowane na najbliższe dni wydarzenia międzynarodowe...
W krajach Unii Europejskiej rozgorzała dyskusja, czy pomóc Ukrainie w wysłaniu tych mężczyzn na front. Estonia jeszcze w grudniu sygnalizowała pomoc w takiej repatriacji, ale potem pojawiły się informacje, że przymusu nie będzie.
Także Olaf Scholz, kanclerz Niemiec, gdzie przebywa najwięcej ewakuowanych Ukraińców, oświadczył niedawno, że przebywających legalnie w tym kraju mężczyzn odsyłać nie będzie. Tym bardziej że Niemcy zainwestowały już w ich naukę języka i przygotowanie do pracy. To podejście pragmatyczne: niemieckie społeczeństwo się starzeje, a gospodarka potrzebuje pracowników.