Reklama

Adam Woźniak: Wyborczy zgryz na stacjach paliw

Embargo na rosyjski autogaz jest moralnie słuszne, ale politycznie ryzykowne. Rządzący mają tego świadomość.

Publikacja: 03.04.2023 03:00

Adam Woźniak: Wyborczy zgryz na stacjach paliw

Foto: Adobe Stock

W konsumpcji autogazu jesteśmy globalną potęgą. Pod względem liczby samochodów zasilanych LPG wyprzedza nas jedynie Turcja, a obsługa tych aut to gigantyczny biznes: tysiące stacji oferujących gaz, do tego rzesza warsztatów montujących i serwisujących instalacje. Mimo więc chęci i deklaracji rządzących o odcinaniu polskiej gospodarki od dostaw wszystkiego co rosyjskie, w sprawie LPG, którego najwięcej wciąż sprowadzamy z Rosji, politycy mają nie lada zgryz. O ile embargo na rosyjskie dostawy autogazu byłoby moralnie słuszne, o tyle skutki takiego kroku okazałyby się wątpliwe ekonomicznie. A wobec zbliżających się wyborów parlamentarnych politycznie mocno ryzykowne.

Jak dotąd alternatywnym źródłom LPG nie udaje się przebić ponad poziom dostaw, które przysyłają nam Rosjanie. Taka sytuacja zdarzyła się co prawda w maju ubiegłego roku, gdy ze Szwecji przypłynęło 93 tys. ton LPG – 47 proc. całego naszego importu. Także w ubiegłym roku pojawiły się pierwsze znaczące ilości LPG z USA, które stały się piątym dostawcą tego gazu na polski rynek. Ale wąskim gardłem dla nierosyjskich źródeł pozostanie niedostateczna infrastruktura logistyczna. Gwałtowne przestawienie wajchy ze Wschodu na Zachód skutkowałoby więc problemami z zaopatrzeniem stacji i wzrostem cen autogazu. A to rozwścieczyłoby blisko 3 miliony posiadaczy aut na LPG.

Czytaj więcej

Będzie więcej LPG z Zachodu

Rządzący pamiętają sytuację z ograniczeniem importu rosyjskiego węgla, trafiającego głównie do regionalnych ciepłowni i prywatnych domów. Rezygnacja z dostaw, dla których nie zapewniono alternatywy, podbiła ceny na rynku i mocno ograniczyła jego dostępność.

Tymczasem braki LPG zachwiałyby całym polskim rynkiem paliw: nie mogąc tankować autogazu, posiadacze napędzanych nim samochodów musieliby kupować benzynę, co mocno zwiększyłoby popyt. Gdy ceny na stacjach szybują wysoko, a wojna w Ukrainie wciąż grozi stabilności światowych dostaw, mogłoby to przynieść opłakane skutki.

Reklama
Reklama

Już wcześniej rząd pokazał, że jak ognia boi się uderzyć w prywatnych posiadaczy samochodów, szczególnie tych mniej zamożnych. Wystarczy przypomnieć próby ograniczenia przywozu z zagranicy starych wyeksploatowanych aut, trujących środowisko. Przygotowany jesienią 2016 r. przez Ministerstwo Finansów projekt zmian podatkowych, zakładających ustalenie wysokości akcyzy zależnie od pojemności silnika i roku produkcji auta w powiązaniu z normą emisji spalin, ostatecznie wylądował w koszu. Zdecydowała obawa, że wywołana podwyżkami stawek frustracja na rynku używanych samochodów, bijąca po kieszeni niemałą część elektoratu, odbije się czkawką przy urnach. Teraz strach jest ten sam.

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Co polscy politycy wiedzą o gospodarce i dlaczego jest to groźne
Opinie Ekonomiczne
Małgorzata Zaleska: Dylematy finansowania zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Używane, tanio oddam. O co chodzi z amerykańskimi transporterami Stryker?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Prof. Chłoń-Domińczak: Dlaczego ekonomiści rozmawiają o demografii
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama