Witold M. Orłowski: Siła bezsilnego, niemoc mocarza

W wojnie rosyjsko-ukraińskiej zdumiewa siła i odporność tych, których uważano za słabych. Ale jeszcze bardziej zdumiewa słabość tych, których uważano za potężnych.

Publikacja: 09.03.2022 21:19

Członkowie Ukraińskich Sił Obrony Terytorialnej badają nowe uzbrojenie, w tym systemy przeciwpancern

Członkowie Ukraińskich Sił Obrony Terytorialnej badają nowe uzbrojenie, w tym systemy przeciwpancerne NLAW

Foto: AFP

Kiedy Václav Havel pisał swój słynny esej „Siła bezsilnych”, system komunistyczny był u szczytu potęgi, a aparat represji trzymał ludzi w żelaznym uścisku. „Siła bezsilnych” wydawała się mrzonką. A jednak 21 lat później to bezsilni zwyciężyli.

Patrząc dziś na heroiczną walkę Ukrainy, trudno nie wspomnieć „Siły bezsilnych”. Według ocen ekspertów, Ukraina nie miała żadnych szans. Można było tylko zgadywać, czy Rosja pokona ją w ciągu 72 godzin, czy będzie potrzebowała kilka dni więcej. A tymczasem Kijów wciąż się trzyma, armia się broni, a prezydent Zełenski wyrasta na bohatera. Czy Ukraina ma szanse powstrzymać agresję, nie wiadomo. Ale już zademonstrowała spoistość narodową, sprawność militarną i odniosła zwycięstwo w wojnie informacyjnej. Hojnie opłacani rosyjscy agenci wpływu i spece od internetowych manipulacji zamilkli, a świat wierzy Ukrainie.

Ale poza siłą bezsilnego, konflikt pokazał też zdumiewającą niemoc mocarza. Oceny sprawności przesławnej armii Rosji pozostawiam ekspertom militarnym, choć jak dotąd „operacja specjalna” rozwija się bardziej jak kompromitująca wojna sowiecko-fińska z lat 1939–1940, niż jak szturm Berlina. Ja raczej zajmę się gospodarką.

Kiedy Zachód wprowadzał sankcje, prezydent Putin w ogóle się nimi nie przejmował. Co Zachód może zrobić potężnej Rosji? Jak zechce gospodarczej wojny, to sam zapłaci jej koszty w postaci gigantycznego wzrostu cen energii. Bo jeśli nawet USA mogą sobie pozwolić na zakaz importu rosyjskiego gazu i ropy, to Europa już nie. W wielu krajach UE rosyjski gaz zaspokaja niemal całość potrzeb, a alternatywnych dróg dostaw na razie nie ma.

Tymczasem gospodarka rosyjska okazała się znacznie bardziej podatna na ciosy, niż sądzono. Pierwszą ofiarą ataku padł rubel, który stracił 40 proc. wartości. Nastąpiła reakcja łańcuchowa: wzrost inflacji, ucieczka kapitału, paraliż rynków finansowych, ograniczenia wymienialności waluty, perspektywa niewypłacalności: decyzji o odmowie spłaty odsetek i wykupu części obligacji.

To wszystko spektakularne, ale z tym można żyć. Podobnie jak z niedziałającymi kartami kredytowymi, brakiem zagranicznych wakacji, mebli Ikea i torebek Louis Vuitton. Prawdziwa słabość Rosji leży gdzie indziej. By się rozwijać i finansować niezbędne inwestycje, ten ogromny kraj potrzebuje kroplówki z zagranicznym kapitałem.

Jak to? Brak kapitału na inwestycje w kraju, który rocznie zarabia ponad 200 mld dol. na eksporcie gazu i ropy naftowej? Owszem.

Przez 21 lat rządów Władimira Putina skumulowane nadwyżki obrotów bieżących Rosji, wynikające głównie z eksportu ropy i gazu, wyniosły blisko 1400 mld dol. O tyle mniej więcej powinny zwiększyć się rosyjskie rezerwy walut – tymczasem wzrosły tylko o 600 mld. Gdzie się podziała reszta? Ano, na kontach na Kajmanach, pałacach we Francji, luksusowych jachtach i odrzutowcach, klubach piłkarskich w Londynie.

Dzięki największym na świecie zasobom surowców, Rosja jest krajem niewiarygodnie bogatym. Ale nawet najbogatszy może zbankrutować, jeśli pozwala rozkradać większość swoich bogactw.

Kiedy Václav Havel pisał swój słynny esej „Siła bezsilnych”, system komunistyczny był u szczytu potęgi, a aparat represji trzymał ludzi w żelaznym uścisku. „Siła bezsilnych” wydawała się mrzonką. A jednak 21 lat później to bezsilni zwyciężyli.

Patrząc dziś na heroiczną walkę Ukrainy, trudno nie wspomnieć „Siły bezsilnych”. Według ocen ekspertów, Ukraina nie miała żadnych szans. Można było tylko zgadywać, czy Rosja pokona ją w ciągu 72 godzin, czy będzie potrzebowała kilka dni więcej. A tymczasem Kijów wciąż się trzyma, armia się broni, a prezydent Zełenski wyrasta na bohatera. Czy Ukraina ma szanse powstrzymać agresję, nie wiadomo. Ale już zademonstrowała spoistość narodową, sprawność militarną i odniosła zwycięstwo w wojnie informacyjnej. Hojnie opłacani rosyjscy agenci wpływu i spece od internetowych manipulacji zamilkli, a świat wierzy Ukrainie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację