Pamiętam rozmowę z Jackiem Męciną, ówczesnym wiceministrem pracy, który na Forum Ekonomicznym w Krynicy w 2015 r. mówił mi, że spadające bezrobocie to dla polityków wymarzona sytuacja, jednak jest taki jego poziom, który gospodarce zaczyna szkodzić. To, co sygnalizował prof. Męcina, za chwilę może zacząć się ziszczać. Firmy mają coraz większe problemy ze znalezieniem pracowników, a agencje zatrudnienia już zaczęły o nich walczyć.
Od lat powtarzam, że kryzys jest szansą. Cały czas zarabiamy znacząco mniej niż Europejczycy na Zachodzie. Nie możemy być wiecznie skansenem nisko płatnej pracy. Aby znaleźć pracownika, warto go skusić nie tylko pozapłacowymi benefitami i atmosferą w zespole, ale też lepszymi zarobkami. Upatruję w kryzysie potencjalną korzyść: nasze płace mogą wreszcie zacząć rosnąć z impetem.