Iwona Trusewicz: Armagedon w Wilnie

Środa będzie drogo kosztować litewską stolicę. Wilno przekształciło się w gigantyczne lodowisko, bo piaskarki, które miały zapanować nad lodem, wyjechały za miasto.

Publikacja: 06.12.2017 18:38

Iwona Trusewicz: Armagedon w Wilnie

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Najpierw padał deszcz, a potem nadciągnął mróz i w środę rankiem ulice i chodniki Wilna pokryła warstwa lodu. Co się działo na ulicach? Karambole, wywrotki, wyjazdy poza ulice, uderzenia w latarnie, hamowanie na ścianach domów. Na przystankach utknęły tysiące ludzi, a autobusy które zdołały wyjechały na trasy pomimo ostrzeżeń meteorologów, także zaliczyły kolizje i wypadnięcia w jezdni. Ludzie, którzy próbowali dojść gdziekolwiek pieszo, łamali nogi i ręce na oblodzonych chodnikach.

„ Już rankiem trzeba było ogłosić w mieście stan wyjątkowy. Miasto powinno funkcjonować w warunkach ekstremalnej sytuacji. W rzeczywistości mamy setki jak nie tysiące uszkodzonych pojazdów i bardzo dużo poszkodowanych, może i ofiar śmiertelnych. A przecież tego wszystkiego można było uniknąć. My - znając prognozy obdzwoniliśmy ludzi i odwołaliśmy wszystkie zajęcia - ocenił Arturas Pakenas ekspert ruchu drogowego i instruktor w szkole nauki jazdy, dla portalu Delfi.

Ekspert wskazał na bezmyślność kierowców, którzy pomimo, że sami z ledwością dochodzili do aut, to wyjeżdżali na oblodzone ulice. Chyba liczyli, że te główniejsze ulice już zostały posypane. Ale się przeliczyli. Nawet główna ulica Wilna - Prospekt Gedymina, była gładziutka jak olimpijska arena w Piongczangu.

- Dlaczego na ulicach znajdował się żywy lód w czasie największego porannego szczytu komunikacyjnego między 7.00 i 8.00? Dlaczego służby drogowe do 6.00 rano nie doprowadziły miasta do przejezdności - pytał Pakenas i pytania te zadają sobie dzisiaj Wilnianie.

Mer Wilna Remigjus Simasius pośpieszył z przeprosinami, nazywając to co się działo rankiem „niedogodnościami".

„Przepraszam mieszkańców Wilna za dzisiejsze niedogodności w drodze do pracy czy szkoły. Miejskie służby rzeczywiście niedostatecznie zareagowały na zmianę pogody, choć wszystkie piaskarki rano wyjechały na ulice, a opóźnienia miejskiej komunikacji miały miejsce kiedy piaskarki utknęły w korkach".

Odpowiedzialna na chaos firma Grinda nie ma sobie nic do zarzucenia. W opublikowanym komunikacie tłumaczy, że w nocy padał deszcz i temperatura była około zera. Nie było więc potrzeby sypania piasku. Ale ok. 6.00 niespodziewanie przyszedł mróz; piaskarki które wyjechały wtedy na ulice udały się na obrzeża Wilna. Dlaczego? „Bo tam była niższa temperatura". I na obrzeżach już pozostały, bowiem w centrum zapanowała Armagedon.

Wileńskim służbom drogowym należy się niewątpliwie nagroda Darwina. Przyznaje się ją na za wszelkiego rodzaju głupoty popełniane przez ludzi wbrew logice i naukom. W Polsce dostał ją kiedyś pewien rolnik. Chciał on rozebrać wysoki komin po starej cegielni. Podjechał koparką i zaczął rozbiórkę od dołu. Długo go potem odgruzowywali spod góry zawalonych na koparkę cegieł.

Chciałoby się tylko, by wileński Armagedon nie powtórzył się niebawem, w którymś z polskich miast. U nas służby zimowego odśnieżania też potrafią nie raz zaskoczyć nawet samą zimę.

Najpierw padał deszcz, a potem nadciągnął mróz i w środę rankiem ulice i chodniki Wilna pokryła warstwa lodu. Co się działo na ulicach? Karambole, wywrotki, wyjazdy poza ulice, uderzenia w latarnie, hamowanie na ścianach domów. Na przystankach utknęły tysiące ludzi, a autobusy które zdołały wyjechały na trasy pomimo ostrzeżeń meteorologów, także zaliczyły kolizje i wypadnięcia w jezdni. Ludzie, którzy próbowali dojść gdziekolwiek pieszo, łamali nogi i ręce na oblodzonych chodnikach.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody