Pacta sunt servanda – przypomniał prezydent Andrzej Duda, wetując ustawę lex TVN. Miał na myśli umowę Polska–USA o wzajemnej ochronie inwestycji. Ta sama reguła dotyczy jednak też innych zobowiązań, np. zatwierdzonego przez Polaków w referendum traktatu o akcesji do UE.
Nakłada on obowiązek wejścia do strefy euro. Zgodę na zachowanie własnej waluty dostały tylko Dania i Wielka Brytania. Brytyjczyków już w Unii nie ma, a Duńczycy... mają euro, które z przyczyn politycznych nazywa się koroną. Ich bank centralny kopiuje decyzje EBC, w efekcie kurs EUR/DKK przez 20 lat zmienił się o 5 øre (duńskich groszy), podczas gdy złoty tracił niedawno 5 groszy dziennie.
Wielu ekonomistów jest jednak zdania, że zachowanie własnej polityki pieniężnej i elastyczny kurs walutowy ułatwiają wychodzenie z kryzysów gospodarczych. Sęk w tym, że polskie władze monetarne udowodniły, iż nie potrafią tego narzędzia używać.
Czytaj więcej
Przybywa argumentów za wspólną walutą, bo okazuje się, że posiadanie własnej wcale nie pomaga już...
Ponad rok temu nasz bank centralny osłabił złotego i sygnalizował możliwość obniżek stóp procentowych, choć polska gospodarka radziła sobie lepiej niż inne. Potem RPP długo karmiła nas mantrą, że rosnąca inflacja ma źródła zewnętrzne (droga energia i żywność) i sama z siebie spadnie. Rada ignorowała proinflacyjne czynniki polityki rządu. W efekcie za długo utrzymywała niemal zerowe stopy procentowe i inflacja (7,8 proc. r./r.) wystrzeliła wyżej niż w strefie euro (4,9 proc.) czy np. posiadającej euro Słowacji (5,6 proc.). Nasz kraj wszedł w spiralę cenowo-płacową. Trudno będzie ją zatrzymać, skoro NBP sporo stracił na wiarygodności.