Dubaj, Grecja, Azja i banki

Zbliżamy się do końca roku, więc mamy okazję do podsumowań i zastanowienia się nad rokiem przyszłym. Czytając analizy różnych instytucji, odnoszę wrażenie dużej zgodności opinii na temat przyszłego roku w gospodarkach i na rynkach finansowych

Publikacja: 17.12.2009 03:45

Leszek Auda członek zarządu AXA TFI

Leszek Auda członek zarządu AXA TFI

Foto: Rzeczpospolita

Red

Panujący obecnie konsensus to powolne wychodzenie z recesji, szybszy wzrost w krajach rozwijających się, niska inflacja i stopy procentowe na niskim poziomie. Taki scenariusz byłby pozytywny dla rynków finansowych przynajmniej w pierwszej połowie roku.

Bardziej niż konsensus interesują mnie rodzaje ryzyka dla takiego scenariusza. Kilka z nich dało o sobie znać pod koniec roku. Po pierwsze Dubaj. Symbolizuje on rozdmuchane inwestycje finansowane kredytami. I problemy ze spłatą zobowiązań, kiedy są wymagalne. Niewykluczone, że w przyszłym roku podobne problemy wyjdą na jaw w innym regionie świata.

Po drugie Grecja. Symbolizuje ona deficyt budżetowy, konieczność zaciskania pasa, obniżenie ratingów. W 2010 r. takie problemy może mieć wiele krajów w Europie. Ożywienie nie jest zbyt silne, więc mogą być konieczne oszczędności, aby deficyty budżetowe były pod kontrolą.

Po trzecie banki. Część z nich będzie przeprowadzać emisje albo sprzedawać aktywa, aby spłacić rządowe programy pomocowe, ewentualnie ograniczyć lewarowanie. To banki w Europie i USA. Banki chińskie, które mocno zaangażowały się w udzielanie kredytów w ostatnim roku, również będą musiały podnosić kapitały.

Po czwarte ograniczanie płynności. Banki centralne będą się wycofywać z nieograniczonej płynności, jakiej gotowe są udzielać bankom komercyjnym. Nawet jeśli nie podniosą stóp procentowych, mogą wzrosnąć rentowności obligacji i zaostrzą się warunki finansowe.

Po piąte Azja. Wzrost ekonomiczny Azji w dużej mierze opierał się na eksporcie. Szybkie wyjście z recesji było możliwe dzięki ogromnemu pakietowi stymulacyjnemu i kredytom w Chinach. Co będzie, jeśli zachodni konsument ograniczy swoje zakupy azjatyckich produktów?

Przypominając sobie o takich rodzajach ryzyka, nie jestem więc przekonany, że przyszły rok będzie bardzo udany dla inwestorów. Ciekawe, jak rynek ropy może zareagować na ewentualny atak na irańskie instalacje nuklearne. Wydarzeń tego typu więc także nie zabraknie.

[i]Autor jest członkiem zarządu AXA TFI[/i]

Panujący obecnie konsensus to powolne wychodzenie z recesji, szybszy wzrost w krajach rozwijających się, niska inflacja i stopy procentowe na niskim poziomie. Taki scenariusz byłby pozytywny dla rynków finansowych przynajmniej w pierwszej połowie roku.

Bardziej niż konsensus interesują mnie rodzaje ryzyka dla takiego scenariusza. Kilka z nich dało o sobie znać pod koniec roku. Po pierwsze Dubaj. Symbolizuje on rozdmuchane inwestycje finansowane kredytami. I problemy ze spłatą zobowiązań, kiedy są wymagalne. Niewykluczone, że w przyszłym roku podobne problemy wyjdą na jaw w innym regionie świata.

Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Dlaczego światowe rynki zignorowały groźby Iranu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej