Po pierwsze oddzielenie bankowości komercyjnej od inwestycyjnej, tak aby banki przyjmujące depozyty nie mogły jednocześnie zajmować się handlem na własny rachunek oraz posiadać lub inwestować w ryzykowne fundusze hedgingowe i private equity. Tzw. zasada Volckera ma zapobiec sytuacji, w której ryzykownie inwestujące banki korzystają z gwarantowanych przez rząd depozytów i awaryjnego finansowania z Fedu. Po drugie plan zakłada ograniczenie wielkości banków – obecnie udział depozytów, które mogą być w posiadaniu jednego banku, to 10 proc., według planu limit objąłby całość zobowiązań banku. Celem jest ograniczenie koncentracji ryzyka, szczególnie, że problem instytucji „zbyt dużych, żeby upaść” pogłębił się od czasu kryzysu. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego sześć największych instytucji finansowych w USA ma obecnie aktywa o wartości 62 proc. PKB, w porównaniu z 58 proc. przed kryzysem i 20 proc. w 1994 r.

Nie brakuje jednak wątpliwości, czy te regulacje sprawią, że system finansowy będzie bardziej bezpieczny. W sytuacji, w której banki nie będą mogły prowadzić działalności inwestycyjnej, więcej środków zostanie skierowanych do instytucji niebankowych, mniej uregulowanych, np. funduszy hedgingowych, co nie eliminuje ryzyka systemowego.

Jak pokazał ostatni kryzys, upadek Bear Stearns i Lehman Brothers, które nie były bankami komercyjnymi, ale miały liczne powiązania z pozostałymi graczami rynku finansowego, spowodował paraliż tego systemu, uderzając w rynek pieniężny, rynek pożyczania papierów wartościowych itd. Paradoksalnie, proponowane regulacje mogłyby też mieć negatywne skutki dla podejmowania ryzyka przez banki, jeśli instytucje te będą chciały pokryć straty zysku z inwestowania, udzielając pożyczek bardziej ryzykownym pożyczkobiorcom. Generalnie odcięcie banków od inwestowania na własny rachunek nie eliminuje ryzyka dla gwarantowanych federalnie depozytów i pieniędzy podatników związanego z udzielaniem przez banki złych kredytów. Można też argumentować, że same limity na wielkość instytucji nie wystarczą bez odpowiedniego nadzoru, gdyż sytuacja, w której wiele mniejszych banków podejmuje nadmierne ryzyko, również stwarza zagrożenie dla całego systemu finansowego.

[i]Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH[/i]