Z jej postulatami: ujednolicenie systemu emerytalnego, likwidacja przywilejów, wyrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego, likwidacja KRUS, usprawnienie otwartych funduszy emerytalnych – trzeba się zgodzić. Podobnie jak z wnioskiem, że brak tych zmian prowadzi do niewypłacalności systemu z nieprzyjemnymi konsekwencjami społecznymi.
Starając się rozbroić bomby emerytalne, 10 Ekonomistów zapomniało o jeszcze jednej, która wybuchnie bez względu na wprowadzone zmiany. Tą bombą jest pozostawanie poza systemem emerytalnym prawie połowy miliona ludzi młodych. Przy średniej krajowej 8 proc. (dane BAEL za III kw. ubiegłego roku) stopa bezrobocia w grupie wiekowej poniżej 24 lat wynosi 22 proc. i rośnie w szybkim tempie (przyrost w III kw. – 6 pkt proc.). Tym młodym ludziom jest wszystko jedno, jaki będzie system emerytalny, bowiem i tak żadnej emerytury nie dostaną.
Naiwnością jest przypuszczenie, że oni w ogóle nie pracują i nie mają żadnych dochodów. Cześć z nich (sądzę, że większość) pracuje na czarno lub, bo tylko taką pracę może dostać, na „nieuzusowione” umowy-zlecenia. Nasuwa się rozwiązanie polegające na rozszerzeniu obowiązku odprowadzania składek na wszelkie formy zatrudnienia.
Pewien efekt pewno by to dało, ale zapewne przede wszystkim skutkowałoby poszerzeniem szarej strefy.
Wobec tego warto się zastanowić nad nieproponowanym jeszcze rozwiązaniem radykalnym, prowadzącym do likwidacji sytuacji, w której identyczne czynności wykonywane są przez: zatrudnionych na etat, tzw. podmioty gospodarcze i wolnych (z przymusu) strzelców pracujących na zlecenie. Rozwiązanie to polega na likwidacji instytucji zatrudnienia etatowego (z wyjątkiem działalności, w której nie występuje stosunek pracy, lecz służby). W zamian wprowadzona byłaby zasada, że każdy obywatel po osiągnięciu wieku produkcyjnego otrzymuje numer REGON i staje się podmiotem gospodarczym. Podmiotem, który produkuje towary, sprzedaje swoją pracę lub dowolne usługi. I na podmiocie tym ciążyłby obowiązek odprowadzania składki emerytalnej.