Reklama

Z Nord Streamem będzie bezpiecznie...

Jeszcze kilka lat temu „wspólne bezpieczeństwo energetyczne” było dla większości krajów Starego Kontynentu pojęciem abstrakcyjnym.

Publikacja: 16.03.2010 01:37

[srodtytul][link=http://blog.rp.pl/magierowski/2010/03/16/z-nord-streamem-bedzie-bezpiecznie/]skomentuj na blogu[/link][/srodtytul]

Dopiero ubiegłoroczny kryzys na Ukrainie uświadomił wielu zachodnim politykom, iż kurek z gazem w ręku Rosjan to groźna broń, która może wyrządzić dotkliwe szkody w całej Europie Środkowej.

To już nie tylko problem zimnych kaloryferów w Kijowie czy Żytomierzu, to także poważne wyzwanie dla ludzi decydujących o przyszłości zaopatrzenia Starego Kontynentu w energię.

Udawało się zatem przekonywać unijnych partnerów, iż solidarność energetyczna to nie tylko wymysł „rusofobicznych i jak zwykle przewrażliwionych Polaczków”. Wszystko zmierzało ku szczęśliwemu rozwiązaniu i wydawało się, że nowa uwzględniająca nasze postulaty, definicja kryzysu gazowego zostanie wprowadzona w życie. Jednak i tym razem godny pochwały upór polskich europosłów może się okazać daremny.

Albowiem najważniejsze kraje UE uznały, iż „wspólne bezpieczeństwo energetyczne” załatwi nam wszystkim… gazociąg północny, pępowina łącząca dwoje euroazjatyckich kochanków, do której co i rusz przytulają się kolejni „najwięksi przyjaciele Polski”, z Francją na czele. Tyle że owa rura nie rozwiązuje energetycznego problemu Europy, ale wręcz go pogłębia.

Reklama
Reklama

Niestety, Berlin i Paryż zawsze będą bardziej solidarne z Ruhrgasem i Gaz de France niż z rządem w Warszawie. Nawet jeśli premier owego rządu będzie supermegaproeuropejski oraz przejdzie na „ty” z Angelą.

Być może uda się jeszcze zmienić definicję kryzysu gazowego, może ta bitwa nie jest jeszcze przegrana, musimy jednak przyzwyczaić się do myśli, że wraz z uruchomieniem gazociągu północnego debata na temat „solidarności energetycznej” umrze śmiercią naturalną.

Na szczęście na gazie z Rosji świat się nie kończy. Jest jeszcze gaz skroplony, jest gaz łupkowy (według hurraoptymistów staniemy się dzięki niemu prawdziwą potęgą), jest jeszcze energia atomowa...

A propos: skoro Francuzi tak ochoczo przyłączyli się do inwestycji Nord Streamu, to chyba nie musimy ich specjalnie faworyzować w wyścigu o kontrakt na budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Nieprawdaż?

Opinie Ekonomiczne
Eksperci FOR: Orbanizacja gospodarki odpadami w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Prof. Gorynia: Jaki będzie XI Kongres Ekonomistów Polskich?
Opinie Ekonomiczne
Pierwsza wiceprezes BGK: Nowy potencjał emisji obligacji
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Katastrofa na razie odwołana
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Kraj ludzi dawniej szczęśliwych
Reklama
Reklama