Banki to dobro publiczne

- Banki nie powinny doprowadzać do nadmiernego zadłużenia klientów, nawet jeśli im się to na krótką metę opłaca – przekonuje prezes BZ WBK w rozmowie z Moniką Krześniak i Jakubem Kuraszem

Publikacja: 22.03.2010 01:13

Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK

Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

[b]"Rz":[/b]Co zdecydowało o tym, że znalazł się pan w radzie gospodarczej premiera?

[b]Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK: [/b] Polska stoi przed niepowtarzalną szansą dokonania cywilizacyjnego skoku. Mamy bardzo korzystną koniunkturę, na którą składa się najlepszy w Europie wynik osiągnięty przez polską gospodarkę. To ważne, bo diametralnie zmienia postrzeganie naszego kraju i zwiększa naszą wiarygodność. Drugi czynnik to napływające cały czas do Polski fundusze unijne, trzecim jest duch przedsiębiorczości, pracowitość, dobre wykształcenie i apetyt Polaków na sukces. Ale polska gospodarka potrzebuje nowych impulsów. Chciałbym się przyczynić do ich uruchomienia, bo marzy mi się przynajmniej kilku-, kilkunastoletni wzrost gospodarczy na poziomie 6-7 proc. rocznie. To możliwe do osiągnięcia, a wiedza i doświadczenie prezesa dużej instytucji finansowej może się okazać przydatne.

Moim jedynym celem jest podzielenie się wiedzą biznesową, m.in. poprzez przekonywanie decydentów do pewnych działań legislacyjnych koniecznych do usprawnienia realnej gospodarki. Proszę zauważyć, że choć od lat w Polsce mówi się o ułatwieniach dla osób prowadzących działalność gospodarczą, to w światowych rankingach cały czas plasujemy się bardzo daleko, konkurując raczej z Kostaryką, a nie np. z Finlandią. To oznacza, że wiele jest w tej kwestii do zrobienia, a my ekonomiści wiemy na czym polegają faktyczne utrudnienia w sektorze przedsiębiorstw.

[b]Czy uważa pan, że rada gospodarcza będzie miała realny wpływ na konkretne decyzje rządu, takie jak np. próba obniżenia składki do OFE?[/b]

Cele rady są inne. Naszą rolą jest pokazanie jak ułatwić funkcjonowanie firmom, jak zwiększyć liczbę budowanych mieszkań, ożywić rynek deweloperski, czy jak ułatwić finansowanie projektów infrastrukturalnych.

[b]Jakie są trzy najważniejsze kwestie i rozwiązania problemów, z którymi chciałby pan dotrzeć do decydentów?[/b]

Po pierwsze trzeba wprowadzić maksymalnie dużo ułatwień dla małych i średnich firm, od kredytów, przez warunki inwestycyjne, sprawność egzekwowania wierzytelności, sprawność i bezstronność sądów, aż po gwarancje i poręczenia. Niezbędne jest szybkie zmniejszenie biurokratycznego kokonu oraz wzmocnienie możliwości eksportowych polskich przedsiębiorstw, także tych mniejszej i średniej wielkości. Po drugie konieczne jest udrożnienie rynku hipotecznego – potrzebujemy tańszego budownictwa, dzięki któremu będziemy mogli szybko wybudować milion mieszkań. To ważne ze względów społecznych, ale także gospodarczych, bo dostęp do tanich mieszkań na wynajem zwiększa społeczną mobilność. A to się przekłada na większy wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia, większą dostępność wykształcenia czyli – podnoszenie jakości życia i to na wielu obszarach. Pozwoli nam to też przyjąć imigrantów, bo proszę pamiętać, że między 2020 i 2030 w Polsce zacznie brakować siły roboczej. Trzecia kwestia to infrastruktura, nie tylko drogowa, ale także kolejowa, której rozwój uważam za szczególnie istotny.

[b] Nie boi się pan, że z tych spotkań rady gospodarczej nie będzie żadnych konkretnych efektów, ponieważ politycy boją się podejmować niepopularne decyzje?[/b]

Wierzę w dobrą wolę zarówno polityków koalicji rządowej, jak i opozycji, nie wierzę natomiast, że można przeprowadzić ważne reformy wbrew społecznemu poparciu. Niezbędna jest też pewna doza cierpliwości. Pamiętajmy, że wielkie zmiany potrzebują czasu i odbywają się raczej w cyklach 3-4 letnich niż w przeciągu 3-4 kwartałów. Lepiej jeśli reforma trwa dłużej, ale ma poparcie społeczne niż odbywa się w sprinterskim tempie, ale wbrew ludziom, bo wówczas zostanie zdławiona.

[b] A co chciałby pan robić za 5 lat?[/b]

Za 5 lat chciałbym być prezesem Banku Zachodniego WBK, który będzie wówczas pierwszym lub drugim bankiem w Polsce. A jeśli dalej będziemy rozwijać się tak dynamicznie, budować sieć oddziałów oraz pozyskiwać nowych klientów, to ten cel możemy osiągnąć wcześniej, może nawet za 3 lata. W ubiegłym roku udało nam się wypracować znakomity wynik – najlepszy w sektorze pod względem dynamiki rok do roku, mieliśmy też najwyższą wśród dużych banków dynamikę ROE – 17,5 proc. Ponadto w kryzysowym 2009 roku rozwijaliśmy naszą sieć placówek, których dzisiaj mamy już ponad 600 i która w bieżącym roku nadal będzie rosła. Rozwinęliśmy się mocno w Polsce centralnej i na wschodzie.

Za nasz największy sukces uważam to, że udało nam się uniknąć zwolnień grupowych, których w minionym roku było w sektorze bankowym naprawdę sporo. Otwieramy wiele kont dla ludzi – rekordowe ilości. To rezultat udanej i dobrze przyjętej kampanii reklamowej, tym razem z Gerardem Depardieu, ale także synchronicznego przygotowania wszystkich wewnętrznych procesów oraz koncentracji całej organizacji na wybranym celu. Wśród dużych banków jesteśmy też liderem jakości obsługi. W tym roku przeznaczymy dwukrotnie więcej środków na szkolenia i rozwój dla naszych ludzi.

[b] Ale na razie znów nasilają się spekulacje, że przeżywający finansowe trudności właściciel Banku Zachodniego WBK – irlandzki AIB sprzeda polski bank...[/b]

Nazwałbym to raczej plotkami niż spekulacjami. Takich plotek były już setki, a my cały czas jesteśmy częścią Grupy AIB. Oczywiście nie jest tajemnicą, że irlandzki bank znajduje się w trudnej sytuacji, ale ma wiele wariantów wyjścia z kłopotów. Jest wśród nich sprzedaż amerykańskiego banku M&T i wielu innych aktywów, a także odkupienie z dyskontem własnych obligacji. Kolejna opcja to znalezienie inwestora strategicznego. Bez wątpienia obecność Banku Zachodniego WBK jako bardzo silnej części AIB, klejnotu w koronie Grupy, byłaby dla takiego inwestora ważna ze względu na naszą pozycję na polskim rynku i dobre perspektywy rozwoju polskiej gospodarki.

[b] Kiedy może zapaść decyzja w tej sprawie?[/b]

AIB zamierza przetransferować do NAMA (National Asset Management Agency) portfel kredytowy o wartości około 20-24 mld euro. Wiele zależy od dyskonta jakie zostanie przyjęte przy tej operacji. Jeśli np. wyniesie ono 30 proc., to grupa będzie potrzebowała około 4 mld euro dodatkowego kapitału. Pierwszy 1 mld euro AIB wkrótce pozyska ze sprzedaży udziałów w amerykańskim M&T. Rozmowy w tej sprawie są zaawansowane. Dodatkowo grupa AIB rozmawia o zmniejszeniu RWA (aktywów ważonych ryzykiem) poprzez sprzedaż części swojego portfela kredytowego, co podniesie o ponad 1 pkt. proc. współczynnik wypłacalności. Dodatkowo z operacji odkupu swoich obligacji oraz sprzedaży innych aktywów, w tym np. nieruchomości AIB może pozyskać 600-800 mln euro. Łącznie będzie to około 2,7 mld euro. To oznacza, że w optymistycznym wariancie może brakować bardzo niewiele kapitału. Dlatego plotki na temat sprzedaży Bank Zachodni WBK są przedwczesne.

[b] Wracając do gospodarki, czy jest pan optymistą jeśli chodzi o perspektywy gospodarcze w tym roku?[/b]

Najważniejsze jest to, że poziom rzeczywistego bezrobocia utrzymany został na stosunkowo niskim poziomie i to jest w dużym stopniu zasługa dobrej polityki zatrudnienia obecnej ekipy rządowej. Przede wszystkim dzięki temu, że wprowadzone zostały pakiety uelastyczniające rynek zatrudnienia, które pomogły utrzymać kilkaset tysięcy miejsc pracy. Dzięki naszemu programowi rozwiązań kadrowych, ale też ze wsparciem działań tych pakietów dotyczących rynku pracy, tylko w Banku Zachodnim WBK ochroniliśmy około 2 tys. miejsc pracy. Uważam, że od kwietnia rejestrowane bezrobocie będzie spadać, jest szansa, że do poziomu poniżej 12 proc. i mimo sezonowych wzrostów nie powinno powrócić do poziomów z ostatnich miesięcy. Warto też zauważyć, że z metodologii badań Komisji Europejskeij wynika, że bezrobocie w Polsce wynosi 9 proc i jest niższe niż średnia dla całej Unii. Z moich obserwacji wynika, że stopniowo poprawia się kondycja firm, a wzrost udziału złych długów będzie dużo wolniejszy.

[b] Nie obawia się pan, że potencjalne ożywienie gospodarcze zostanie zahamowane przez zbyt silne umocnienie złotego?[/b]

Tak. To jest jedno z najważniejszych zagrożeń dla polskiej gospodarki w najbliższych 12-24 miesiącach. Ostatnio jeden z banków inwestycyjnych wyliczył, że neutralny z punktu widzenia gospodarki byłby kurs euro w granicach 3,6-3,7 zł, a my niebezpiecznie zbliżamy się do tego poziomu. Trzeba jednak pamiętać, że w dłuższej perspektywie korzystne jest umacnianie waluty, bo w moim przekonaniu nie można budować siły wysokoprzetworzonego eksportu na słabości waluty. Przy stopniowo umacniającej się walucie mamy szanse mieć dobrą strukturę i coraz wyższą wydajność eksportu. Natomiast duża zmienność i gwałtownie umacniający się złoty nie służy perspektywom inwestycyjnym i szkodzi eksporterom.

[b]Czy jest pan zwolennikiem zakazu udzielania kredytów walutowych? Taką możliwość sugerowali ostatnio przedstawiciele KNF.[/b]

Jestem przeciwnikiem udzielania kredytów walutowych na masową skalę, ponieważ uważam, że jest to rodzaj spekulacji niebezpiecznej dla klientów, banków i dla państwa. Pokazał to przykład Węgier, Litwy, a wcześniej kryzys azjatycki. Ostatnio przedstawiciele nadzoru finansowego zapowiadają wprowadzenie ograniczeń, za którymi my się opowiadamy już od lat. W takich krajach jak Kanada, Australia, Dania maksymalny poziom kwoty kredytu do wartości nieruchomości wynosi 80 proc. i są to nieliczne kraje, które przetrwały kryzys relatywnie w dobrej kondycji.

[b]Jednak Bank Zachodni WBK wprowadził niedawno kredyty w euro...[/b]

Nasz walutowy kredyt hipoteczny jest dostępny tylko dla osób o wyższych dochodach, posiadających odpowiednią poduszkę bezpieczeństwa przed ryzykiem wahań kursowych, zgodnie z mechanizmami zaproponowanymi przez KNF w rekomendacji T. Moim zdaniem do momentu wejścia do mechanizmu ERM2 banki nie powinny masowo udzielać kredytów w euro, a potem, do czasu przyjęcia nowej waluty, powinniśmy to umożliwić wybranym grupom klientów.

[b] Poparł pan rekomendację T ograniczającą dostęp wielu Polaków do kredytów, mimo że wielu pana kolegów z branży, a także Związek Banków Polskich mocno protestowało przeciw jej wprowadzeniu.[/b]

Czy mi się wydaje, czy znaczna część kłopotów gospodarczych współczesnego świata wyniknęła na skutek nadmiernego zadłużenia się osób i podmiotów, które nie były w stanie spłacić swoich kredytów? Kryzys pokazał, że nie wolno prowadzić takiej polityki jaką stosowało wiele instytucji finansowych, m.in. udzielając kredytów osobom, których po prostu na to nie stać. Banki powinny czuwać nad jakością procesu kredytowego i nie doprowadzać do nadmiernego zadłużenia, nawet jeśli im się to bardzo na krótką metę opłaca. Bo za tym kryją się ludzkie dramaty w postaci bankructw, eksmisji, społecznego wykluczenia – właśnie takim zjawiskom ma przeciwdziałać rekomendacja T. Biznes to nie tylko pieniądze, to także odpowiedzialność. Banki mają działać tak, by w powszechnym odbiorze uważano je za instytucje zaufania publicznego. Banki są dobrem publicznym.

[ramka][b]Mateusz Morawiecki [/b]pracujew Banku Zachodnim od 1998 r. Zaczął jako doradca prezesa, by następnie awansować na stanowisko członka zarządu i dyrektora zarządzającego. W czerwcu 2001 r. wszedł do zarządu połączonego Banku Zachodniego WBK, od 1 maja 2007 r. kieruje tą instytucją.[/ramka]

[b]"Rz":[/b]Co zdecydowało o tym, że znalazł się pan w radzie gospodarczej premiera?

[b]Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK: [/b] Polska stoi przed niepowtarzalną szansą dokonania cywilizacyjnego skoku. Mamy bardzo korzystną koniunkturę, na którą składa się najlepszy w Europie wynik osiągnięty przez polską gospodarkę. To ważne, bo diametralnie zmienia postrzeganie naszego kraju i zwiększa naszą wiarygodność. Drugi czynnik to napływające cały czas do Polski fundusze unijne, trzecim jest duch przedsiębiorczości, pracowitość, dobre wykształcenie i apetyt Polaków na sukces. Ale polska gospodarka potrzebuje nowych impulsów. Chciałbym się przyczynić do ich uruchomienia, bo marzy mi się przynajmniej kilku-, kilkunastoletni wzrost gospodarczy na poziomie 6-7 proc. rocznie. To możliwe do osiągnięcia, a wiedza i doświadczenie prezesa dużej instytucji finansowej może się okazać przydatne.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację