[b]"Rz":[/b]Co zdecydowało o tym, że znalazł się pan w radzie gospodarczej premiera?
[b]Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK: [/b] Polska stoi przed niepowtarzalną szansą dokonania cywilizacyjnego skoku. Mamy bardzo korzystną koniunkturę, na którą składa się najlepszy w Europie wynik osiągnięty przez polską gospodarkę. To ważne, bo diametralnie zmienia postrzeganie naszego kraju i zwiększa naszą wiarygodność. Drugi czynnik to napływające cały czas do Polski fundusze unijne, trzecim jest duch przedsiębiorczości, pracowitość, dobre wykształcenie i apetyt Polaków na sukces. Ale polska gospodarka potrzebuje nowych impulsów. Chciałbym się przyczynić do ich uruchomienia, bo marzy mi się przynajmniej kilku-, kilkunastoletni wzrost gospodarczy na poziomie 6-7 proc. rocznie. To możliwe do osiągnięcia, a wiedza i doświadczenie prezesa dużej instytucji finansowej może się okazać przydatne.
Moim jedynym celem jest podzielenie się wiedzą biznesową, m.in. poprzez przekonywanie decydentów do pewnych działań legislacyjnych koniecznych do usprawnienia realnej gospodarki. Proszę zauważyć, że choć od lat w Polsce mówi się o ułatwieniach dla osób prowadzących działalność gospodarczą, to w światowych rankingach cały czas plasujemy się bardzo daleko, konkurując raczej z Kostaryką, a nie np. z Finlandią. To oznacza, że wiele jest w tej kwestii do zrobienia, a my ekonomiści wiemy na czym polegają faktyczne utrudnienia w sektorze przedsiębiorstw.
[b]Czy uważa pan, że rada gospodarcza będzie miała realny wpływ na konkretne decyzje rządu, takie jak np. próba obniżenia składki do OFE?[/b]
Cele rady są inne. Naszą rolą jest pokazanie jak ułatwić funkcjonowanie firmom, jak zwiększyć liczbę budowanych mieszkań, ożywić rynek deweloperski, czy jak ułatwić finansowanie projektów infrastrukturalnych.