W piątek akcje Petrolinvestu poszybowały w górę w reakcji na spekulacje, że Ryszard Krauze sprzedał aktywa w innych spółkach, by zasilić tę firmę.– Nie mogę tego komentować. Na pewno wydobycie ropy ze złóż kazachskich to strategiczny projekt dla pana Krauzego – mówi „Rz” Paweł Gricuk, który kieruje Petrolinvestem od 31 października 2006 r.
Można śmiało powiedzieć, że nie tylko imponujące CV, ale i charakter oraz łatwość nawiązywania kontaktów pomogły Gricukowi w zrobieniu kariery. Już w latach studenckich zapisał się w pamięci takich osób, jak prof. Marek Belka. Gdy w 2004 r. został on premierem, mówiło się, że Gricuk jest jego kandydatem na szefa Orlenu.
– Pisałem pracę magisterską u profesora Belki na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego. Utrzymywaliśmy kontakty także w latach późniejszych. Ale nawet nie wystartowałem w konkursie na prezesa Orlenu – zaprzecza tym głosom Paweł Gricuk.Jeszcze barwniej brzmi powielana przez media historia znajomości z Krauzem. Podobno wypatrzył on o osiem lat młodszego Gricuka na boisku jeszcze w latach 80. Gricuk był wówczas zawodnikiem ŁKS (dziś Petrolinvest sponsoruje tę drużynę), a Krauze grał w barwach Gdańska. Zaimponowało mu to, że Gricuk, który mimo iż niewysoki jak na koszykarza – 1,8 m – doskonale radził sobie jako rozgrywający.
– Jest sporo przesady w tych opowieściach. To prawda, że mogliśmy grywać w tych samych rozgrywkach i to, że łączy nas miłość do koszykówki – opowiada szef Petrolinvestu.
Po ukończeniu studiów w Łodzi Gricuk wyjechał na dwa lata do Chin, gdzie studiował na Uniwersytecie Studiów Zagranicznych. Po tych czasach pozostała mu dobra znajomość kultury Chin. Znakomicie włada jęz. angielskim i rosyjskim.