Piątkowy poranek. Tysiące młodych Polaków ubranych w garnitury zaczyna kolejny dzień pracy w urzędach, firmach i korporacjach. A 29-letni Krzysztof Maruszewski idzie na spacer do parku ze swoją roczną córką Jagodą. Jest w pracy. Telefonicznie koordynuje działania swoich trzech firm. W piątek zazwyczaj odbiera najwięcej telefonów w sprawie wynajęcia samolotu lub śmigłowca.
– Nie mógłbym pracować w korporacji. Zbyt mocno cenię niezależność – przyznaje Maruszewski. Od Warszawy, w której ostatnio bywa coraz częściej, woli Poznań, w którym mieszka od urodzenia. Prowadzenie działalności w Wielkopolsce sprawia też, że jest bardziej konkurencyjny niż firmy ze stolicy.
Jego jedynym wspólnikiem, powiernikiem i doradcą jest żona Agnieszka, którą poznał na początku swojej biznesowej drogi blisko dziesięć lat temu. – Nie ma bezpośredniego kontaktu z klientami i nie angażuje się działalność operacyjną. Konsultuję z nią jednak wszystko – mówi Maruszewski.
Przydaje mu się także spokój i opanowanie Agnieszki, które równoważą jego dużą emocjonalność i niecierpliwość. – Krzysztof ma w sobie dużo energii, którą poświęca nowym pomysłom. W ich kreowaniu pomaga mu także łatwość w przyswajaniu wiedzy – mówi Mikołaj Iwański, dyrektor inwestycyjny Stilnovisti, jednej z firm Maruszewskiego.
– Szef jest wymagający, ale wyrozumiały. Wie, że nie wszystko zawsze udaje się zrobić na czas – dodaje Katarzyna Mazurek, która na co dzień prowadzi biuro jego firm. Często sam nie nadąża z załatwieniem wszystkiego.