Ale bez wyciągnięcia wniosków z poprzedzającej sprzedaż akcji Enei oferty Zakładów Azotowych Tarnów nie warto ruszać ze sprzedażą kolejnej państwowej spółki na giełdzie. I to nawet jesienią, jak zakłada to teraz Enea i jej właściciel Skarb Państwa. Lepiej sobie odpuścić i poszukać inwestora branżowego. Amatorszczyzna w przypadku Tarnowa musiała się odbić czkawką Skarbowi Państwa. Po pierwsze, do tak dużych firm nie można nie dopuszczać inwestorów zagranicznych. Po drugie, trzeba zadbać o wiarygodną wizję rozwoju spółki (stworzyć dobrą historię inwestycyjną, jak mówią o tym bankowcy inwestycyjni). I po trzecie, zaproponować premię w wycenie dla inwestorów, dodatkowe korzyści dla graczy indywidualnych i nie zapraszać do oferty państwowych firm, jak miało to miejsce w przypadku prywatyzacji Tarnowa.
Determinacja w prywatyzacji to naprawdę bardzo wiele i świetnie, że wreszcie jest ona priorytetem. Ale nie deprecjonujmy najbardziej przejrzystej i korzystnej dla gospodarki idei prywatyzacji poprzez giełdę. Enea powinna zadebiutować na największym parkiecie Europy Środkowo-Wschodniej i to najpóźniej jesienią – tylko panowie, zróbcie to tym razem z głową.
Skomentuj na blog.rp.pl