Chociaż w tym tygodniu sytuacja nieco się odmieniła. Recesji nie widać – nawet w USA wzrost PKB sięga 2 proc. (pół roku temu oczekiwany był spadek). W realnej gospodarce niewiele się zmieniło przez ostatnie tygodnie, a nastroje na giełdzie – i owszem, i to znacznie. Czy to ma sens?
PKB – najbardziej ogólna i najczęściej stosowana miara rozwoju gospodarki – zwiększał w ostatnich latach dynamikę wzrostu. Liczony realnie (po odjęciu inflacji) w 2005 r. wzrósł o 3,6 proc. (giełda +34 proc.), w 2006 r. o 6,2 proc. (WIG +41 proc.), a w 2007 r. o 6,5 proc. (WIG +10 proc.). Najwyższa kwartalna dynamika PKB w ostatnich kilku latach została zanotowana w I kw. 2007 (+7,3 proc.), a w następnych wynosiła ok. 6,5 proc. W I kw. 2008 r. PKB wzrósł o 6,1 proc. i można to tłumaczyć właśnie tym wyjątkowo dobrym I kw. 2007 (wysoka baza). Czego więc można się spodziewać w tym roku?
Wstępne szacunki wskazują na zwolnienie dynamiki w II kw. do 5,8 proc., co sugeruje, że gospodarka nadal rozwija się szybko, ale tempo tego rozwoju zwalnia. Jeśli jednak okaże się, że dynamika w dalszym ciągu przekracza 6 proc., to można liczyć, że za cały 2008 r. PKB wzrośnie ok. 6 proc. – przypomnę, że niedawno pesymiści spodziewali się 4 proc. Od początku roku WIG spadł jednak o ponad 25 proc. Co ciekawe, licząc nominalnie, PKB w 2006 wzrósł o 9 proc., a w 2007 o 10 proc. W euro było to odpowiednio ok. 12 proc. i 13 proc., a w dolarach 13 proc. i 23 proc. (oczywiście to efekt umocnienia złotego, ale pokazuje, jak bardzo poprawił się standard życia Polaków w porównaniu z krajami rozwiniętymi).
Dlaczego w takim razie indeksy giełdowe tak mocno spadły? Wydaje się, że powodem był zbyt szybki wzrost w poprzednich latach. Dodatkowo psychologia zadziałała w drugą stronę i można podejrzewać, że w ciągu ostatniego roku indeksy zbyt mocno spadły.
Czy można to wykorzystać? Wydaje się, że tak – m.in. inwestując w akcje po bardzo dużej przecenie. Obecną sytuację można żartobliwie wyjaśnić cytatem z „Kubusia Puchatka”: „im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było”. Podobnie z giełdą: „im bardziej kursy akcji spadają, tym bardziej recesji nie widać”.