[b]Rz: Wynagrodzenia menedżerów znalazły się ostatnio w centrum zainteresowania zarówno polityków, jak i mediów. Czy Pani zdaniem, szefowie firm zarabiają dziś za dużo?[/b]
[b]Beverly Behan:[/b] Mówiąc o wynagrodzeniach menedżerów, zwraca się głównie uwagę na duże cyfry. One rozpalają wyobraźnię. Tymczasem zasadniczy problem tkwi gdzie indziej: czy dana osoba rzeczywiście przyczyniła się do wzrostu wartości firmy w porównaniu do rynku. Jeśli tak, wysokość jej wynagrodzenia nie powinna być tematem do dyskusji, uzasadnia ją w pełni kondycja przedsiębiorstwa. Istotne jest też to, co chcemy motywować wysokością płacy: czy ryzykowne zachowania czy dbałość o wzrost wartości firmy w długim terminie. Weźmy przypadek Lehman Brothers. Znajdowali się pod stałą presją bicia rekordów bez względu na okoliczności.
Jeśli kultura korporacyjna zmusza cię do zwiększania sprzedaży każdego roku o 20 procent, podejmujesz ryzykowne, krótkowzroczne decyzje, bo wiesz, że za to możesz liczyć na spory bonus. Nie martwisz się, co będzie w kolejnych latach, jeśli teraz księgi rachunkowe pokazują ci, że jesteś na plusie. Nie da się jednak osiągać takich rezultatów rok w rok niezależnie od okoliczności i sytuacji rynkowej. Rozsądek nakazuje więc łączyć wysokość wynagrodzeń i odpraw z długoterminową poprawą wyników.
[b]Coraz więcej rządów - zarówno w Europie, jak i USA - próbuje teraz ograniczyć wysokość wynagrodzeń i odpraw dla zarządów firm. Czy oznacza to, że zawiodły dotychczasowe, rynkowe mechanizmy, jak kontrola akcjonariuszy?[/b]
Większość akcjonariuszy amerykańskich firm, z którymi rozmawiałam, jest zdania, jakoby odprawa dla menedżera była rodzajem "przyjaznej kary". Co oznacza, że debata nie toczy się wokół samej wysokości odpraw i wynagrodzeń, tylko kontekstu ich przyznawania, tego, że zmierza on w niewłaściwym kierunku. Ograniczenia, które prawdopodobnie zostaną wprowadzone, są efektem nacisku ze strony władz. Sam rynek ich nie potrzebuje, ustaliłby je bez interwencji jakichkolwiek rządowych instytucji. Inna sprawa, że akcjonariuszom nie jest łatwo właściwie ocenić działania zarządu. Nie uczestniczą w jego obradach, nie wiedzą, jakie są rzeczywiste potrzeby firmy. To właśnie wynagrodzenia pełnią dla nich funkcję okna, przez które mogą przyglądać się decyzjom podejmowanym przez menedżerów.