Regulator jest gorszy niż kryzys

- Kryzys jest faktem, a wszystkie przedsiębiorstwa w jakiś sposób są zagrożone - mówi Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej

Publikacja: 08.12.2008 05:38

Regulator jest gorszy niż kryzys

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

[b]Rz: Jaki jest pana sposób na ekonomiczny kryzys? Co pan zamierza zrobić, aby w przyszłym roku nie dotknął TP? [/b]

[b]Maciej Witucki:[/b] Kryzys jest faktem, a wszystkie przedsiębiorstwa w jakiś sposób są zagrożone. Jednak firmy telekomunikacyjne powinny znieść ten okres łatwiej. Z naszych usług trudno całkowicie zrezygnować. Ponadto telekomy, w przeciwieństwie do banków, nie są uzależnione od dostępności gotówki na rynku.

[b]TP w ogóle nie odczuje kryzysu?[/b]

Jeżeli sytuacja gospodarcza stanie się naprawdę trudna, to klienci będą mniej dzwonić. To efekt psychologiczny, któremu nie sposób zapobiec. Prawdopodobnie koszty będą ograniczać również firmy, co jednak nie musi oznaczać wyłącznie negatywnego skutku dla nas. Choćby dlatego, że wzrośnie znaczenie nowoczesnych usług wideokonferencyjnych, które pozwalają zaoszczędzić na podróżach służbowych. TP, myśląc o przyszłości, takie oszczędności wprowadza dziś.

[b]Widzi pan już realne oznaki tych wszystkich zjawisk?[/b]

Jeszcze nie. Sytuacja nie odbiega od lat poprzednich. Dotyczy to zarówno naszej firmy, jak i całej polskiej gospodarki. Jednak kryzys nas nie ominie, co potwierdzają choćby ostatnie decyzje rządu dotyczące modyfikacji założeń budżetowych. Moim zdaniem wzrost PKB wyniesie w przyszłym roku 2 – 3 proc., choć recesji w ścisłym tego słowa znaczeniu nie będzie. Musimy jednak przygotować się na znaczące spowolnienie rozwoju polskiej gospodarki. Z naszego punktu widzenia ma to jednak mniejsze znaczenie niż działania regulatora rynku telekomunikacyjnego.

[b]A czy ostatnio zaanonsowany program redukcji zatrudnienia na lata 2009 – 2011 to efekt zmian na rynku?[/b]

Przede wszystkim uwarunkowań regulacyjnych. Program na lata 2007 – 2009 został rozszerzony na kolejny okres i w pewien sposób wzmocniony z powodu presji regulacyjnej. Po realizacji planu redukcji na najbliższe trzy lata będziemy już blisko europejskich standardów zatrudnienia w przeliczeniu na liczbę linii abonenckich.

[b]Czy z powodu kryzysu spadną wydatki inwestycyjne TP?[/b]

To zależy od dwóch czynników: płynności na rynku finansowym i konieczności kontroli kosztów. Gdyby kryzys pogłębił się tak, że banki przestaną pożyczać pieniądze nawet tak dobrym płatnikom jak TP, to my musimy zachować środki na ewentualne finansowanie bieżącej działalności. Kiedy będziemy wiedzieli na początku przyszłego roku, jakie są perspektywy na rynku, czy można pożyczać pieniądze, czy też trzeba dla bezpieczeństwa zachować środki w spółce, będziemy mogli decydować o skali inwestycji lub sposobie wypłaty benefitów dla akcjonariuszy. Z całą pewnością jednak wydatki w ramach CAPEX nie będą w przyszłym roku wyższe niż w bieżącym.

[b]A czy dzisiaj banki przychodzą i mówią: płaćcie wyższe marże?[/b]

Nie. Mamy do odnowienia zapadalne obligacje, a już udało nam się zgromadzić odpowiednie środki. Żaden z banków, który z nami współpracuje, nie poinformował nas, że się wycofuje. Banki wciąż zbierają depozyty i nie sądzę, aby klienci mieli je nagle wycofywać.

[b]Czy sytuacja na rynku może wpłynąć na plany TP w dziedzinie bankowości?[/b]

Jeden z potencjalnych partnerów wycofał się z krótkiej listy. Prawdopodobnie dlatego, iż ogranicza swoje zaangażowanie w Polsce. Dla naszych planów kryzys nie ma większego znaczenia, ponieważ na starcie nasze usługi finansowe będą miały zbyt małą skalę jak na wielkość całej grupy TP. Na przełomie tego i przyszłego roku powinniśmy wiedzieć, kto będzie z nami współpracował.

[b]Czy jesienny kryzys zmusił TP do modyfikacji planów finansowych na przyszły rok?[/b]

Dzisiaj jeszcze tego nie widać. TP zakłada spowolnienie polskiej gospodarki i szykuje się na efekt działań regulacyjnych.

[b]Czy to może wpłynąć na plany akwizycji?[/b]

Okazje się zdarzają, ale dzisiaj nikt nie może mieć pełnej gwarancji finansowego zabezpieczenia transakcji. Po rozmowach z przedstawicielami banków spodziewam się, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy będziemy wiedzieli, czy kryzys finansowy sięgnął już dna, czy się jeszcze pogłębi, a w związku z tym, czy są źródła finansowania przejęć.

[wyimek]Moim zdaniem wzrost PKB wyniesie w przyszłym roku 2 – 3 proc., recesji w ścisłym tego słowa znaczeniu nie będzie. Musimy się jednak przygotować na znaczące spowolnienie rozwoju polskiej gospodarki[/wyimek]

[b]Dwa lata mijają od kiedy objął pan prezesurę. Nie jest pan zmęczony ciągłą walką w obronie spółki?[/b]

Wolałbym więcej zajmować się klientami, a mniej bezproduktywnymi potyczkami z urzędem regulacyjnym. Na całe szczęście, to nie zajmuje większej części mojego dnia pracy.

[b]A mały prezent na dwulecie w postaci raportu o zasadności podziału TP?[/b]

Jeżeli raport miał potwierdzić intuicyjne przekonanie prezes UKE o potrzebie separacji funkcjonalnej TP, to jej nie potwierdził. Jeżeli jako menedżer otrzymuję raport z równie niejednoznacznymi konkluzjami, to rezygnuję z projektu. W tym wypadku obawiam się, że może być inaczej. Raport stwierdza jednak wprost to, o czym mówimy od lat: na polskim rynku nienormalne są proporcje urzędowo regulowanych cen hurtowych usług, jakie TP świadczy swoim konkurentom, co powoduje stopniowy spadek inwestycji w infrastrukturę. Dotychczasowe doświadczenia z usługami hurtowymi wskazują, że w końcu działają one bez większych zarzutów. Tymczasem zamiast dopracowania zasad działania rynku hurtowego „proponuje się” nam podział, który potrwa sześć lat, a może nigdy nie nastąpi. Nie stać dzisiaj Polski na realizowanie tak szkodliwej doktryny, co zresztą przebija również z raportu zamówionego przez UKE.

[b]A co z anytkonkurencyjną postawą TP, o której wspomina raport?[/b]

W ciągu dwóch lat TP przeniosła i aktywowała na rzecz swoich konkurentów milion linii telefonicznych. Nie twierdzę, że nie dochodziło w tym czasie do żadnych zaniedbań. Sam proponowałem stworzenie czarnej listy pracowników TP, którzy dopuszczają się antykonkurencyjnych zachowań. Jestem jednak przekonany, że to margines tego miliona przyłączonych klientów.

[b]Czy TP ma wizję porozumienia z urzędem i konkurentami?[/b]

Oczywiście. Jedyną drogą do kompromisu jest droga okrągłego stołu z udziałem naszych głównych konkurentów, UKE i przedstawicieli administracji państwowej.

[b]UKE nie wystarczy?[/b]

UKE nie zajmuje się strategią rozwoju teleinformatyki w Polsce, a powinien być raczej jej wykonawcą i nadzorcą rynku. Do rozmów potrzebujemy więc reprezentanta rządu. Co do wewnętrznych spraw rynku, to konkurenci narzekają na postawę TP, ale – jak wspomniałem – zamierzamy walczyć z wszelkimi przejawami nieprawidłowych działań ze strony naszych pracowników. Tego samego oczekujemy oczywiście od konkurencji. Być może uda się nam podjąć wspólne działania w tej sprawie. Problemem ze strony UKE jest natomiast poziom stawek hurtowych, ponieważ urząd nie chce przyjąć do wiadomości kosztów świadczenia naszych usług na rzecz konkurentów. Rozmawialiśmy o dojściu do stawek opartych na kosztach, ale w końcu poprzedniego tygodnia rozmowy utknęły, a w poniedziałek narzucono nam nowe stawki.

[b]Mówicie państwo, że warunki rynkowe nie sprzyjają inwestycjom. Jak by one wyglądały w przypadku TP, gdyby nie działania regulatora?[/b]

Jeżeli ceny naszych usług będą oparte na kosztach, to my będziemy mieli wystarczającą motywację do rozbudowy infrastruktury, na której zarabiamy. I na usługach detalicznych, i na hurtowych. Wtedy mogę udostępniać konkurentom moje linie, jak tylko je wybuduję.

[b]To ile by wtedy przybywało rocznie linii w Polsce?[/b]

Linie są, ale trzeba je modernizować. Na 12 mln gospodarstw domowych mamy około 10 mln linii telefonicznych, z czego 8 mln aktywnych. Kłopot jest taki, że 70 proc. z nich jest przestarzałych. Standard europejski jest taki, że 90 proc. abonentów powinno mieć dostęp do linii, które dają Internet powyżej 6 Mb/s. Dla samej Warszawy oznacza to potrzebę 200 mln zł inwestycji.

[b]Rz: Jaki jest pana sposób na ekonomiczny kryzys? Co pan zamierza zrobić, aby w przyszłym roku nie dotknął TP? [/b]

[b]Maciej Witucki:[/b] Kryzys jest faktem, a wszystkie przedsiębiorstwa w jakiś sposób są zagrożone. Jednak firmy telekomunikacyjne powinny znieść ten okres łatwiej. Z naszych usług trudno całkowicie zrezygnować. Ponadto telekomy, w przeciwieństwie do banków, nie są uzależnione od dostępności gotówki na rynku.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką