W 2007 r. polski rynek informatyczny był wart ok. 27 mld zł. W 2008 r. branża rosła w tempie dwucyfrowym, ale pukający do drzwi 2009 r. nie będzie już tak dobry. Instytucje finansowe, najlepsi klienci firm informatycznych, tną wydatki. Dlatego zapowiadana od lat pula zamówień administracji publicznej jest dla branży bardziej kusząca niż kiedykolwiek.
MSWiA właśnie zapowiedziało, że przetargi na 18 projektów (wśród nich np. nowe dowody osobiste z chipem, informatyzacja ksiąg wieczystych czy urzędnicze jedno okienko w sieci) ruszą na przełomie pierwszego i drugiego kwartału. Wszystkie są warte łącznie 3 mld zł, z czego w 2009 r. zostanie wydane ok. 700 mln.
Adam Góral, prezes [link=http://asseco.pl/]Asseco Poland[/link], jest jedynym graczem polskiej branży IT, który może sobie pozwolić na wystartowanie we wszystkich przetargach. Rok temu jego rzeszowskie Asseco (dawniej znane jako Comp Rzeszów) przejęło swojego właściciela, Prokom Software Ryszarda Krauzego. Transakcja katapultowała Asseco do pierwszej dziesiątki działających w Polsce firm IT. Połączone przychody Prokomu i Asseco za 2007 r. to prawie miliard zł. Po wiosennym sfinalizowaniu fuzji Adam Góral mógł pękać z dumy. Wyniki Asseco liczone rok do roku wystrzeliły w górę. W niektórych przypadkach z kilkusetprocentową dynamiką, niczym w zaczynającej od zera firmie na etapie start-upu.
Trudności z dopasowaniem do siebie dwóch różnych organizacji osłodził Góralowi tytuł nowego króla polskiego IT, który nadała mu branża. Ma zupełnie inny styl niż Ryszard Krauze. Otwartość i bezpośredniość to pozostałość kariery akademickiej. Zanim szef Asseco postawił na informatykę, był wykładowcą w rzeszowskiej filii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Jednak biznes, a konkretnie przecier pomidorowy, okazał się ciekawszy. Założona przez niego firma Jazcoop produkowała keczup. Dopiero potem Góral zaangażował się w opracowanie systemu informatycznego dla banków spółdzielczych.