Rz: Dawno tak dobrze nie mówiło się o polskiej gospodarce w otoczeniu międzynarodowym. Przekłada się to na większą chęć inwestowania w polskie akcje?
Stanisław Waczkowski:
Widoczna jest zmiana postrzegania Polski, która nie jest już wrzucana do jednego worka z innymi krajami regionu. Banki inwestycyjne, takie jak HSBC, JP Morgan, Morgan Stanley czy UBS jak jeden mąż zalecają, żeby kupować polskie akcje. Jednak świeżych środków, które są do zainwestowania w Polsce, jeszcze nie ma zbyt dużo. Na razie zmiana postrzegania przełożyła się głównie na rekomendacje analityków.
Może wyniki spółek w odniesieniu do poziomu ich kursów na giełdzie nie są już tak atrakcyjne?
To prawda, ostatnie zwyżki zdyskontowały pozytywny scenariusz dla Polski. Teraz dane z realnej gospodarki muszą dogonić poziomy giełdowych indeksów. Powrót do wzrostu PKB na poziomie powyżej 3 proc. rocznie nastąpi w 2011 r. A taki wzrost będzie stymulował dobre zachowanie na giełdzie. Przyszły rok zapewne przyniesie konsolidację indeksów. Wciąż będzie utrzymywała się duża zmienność na giełdzie.