Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Jak temu przeciwdziałać? Konkretne propozycje stałego monitorowania wysokości cen i marż zawiera projekt zarządzenia w sprawie powołania międzyresortowego zespołu do spraw zwiększenia przejrzystości rynku i poprawy funkcjonowania łańcucha żywnościowego oraz wyeliminowania nieuczciwych praktyk handlowych. Problem w tym, że wprowadzenie ich w życie może przynieść skutki dokładnie odwrotne do zamierzonych. Dlaczego? Bardzo dobrze widać to na przykładzie postulatu umieszczania na produktach żywnościowych ceny producenta.
Wbrew pozorom może to mieć niekorzystny wpływ na portfele konsumentów. To dlatego, że ujawnienie strategii handlowej producentów, w tym stosowanych przez nich upustów, wywoła presję na stosowanie jednolitych cen dla wszystkich. W efekcie słabsi uczestnicy rynku stracą, ponieważ przedsiębiorcy przestaną ze sobą konkurować – zabraknie im bodźców do obniżki cen.
Sama informacja o cenie producenta nie może być przydatna konsumentom. Nie zapominajmy bowiem, że mniejsi sprzedawcy, w przeciwieństwie do dużych sklepów, nie zaopatrują się zazwyczaj bezpośrednio u producentów, lecz korzystają z pośrednictwa hurtowni.
Oznacza to, że w wielu przypadkach końcowa cena zawiera zarówno narzut pośrednika, jak i detalisty. Warto pamiętać, że oprócz zysku uwzględnia on również poniesione koszty. Ostateczny odbiorca w dalszym ciągu nie będzie więc wiedział, ile zarabia sprzedawca, co więcej, może otrzymać mylną informację sugerującą wyższe niż w rzeczywistości marże stosowane przez niektóre, głównie mniejsze punkty handlowe.
Stworzenie pełnego obrazu kształtowania się cen produktów spożywczych wymagałoby kontroli całego łańcucha dystrybucyjnego – wszystkich producentów i pośredników handlowych oraz ponoszonych przez nich realnych kosztów związanych z procesem przetwórczym czy transportem.