Kryzys nie omija trzeciego producenta piwa na świecie. Wczoraj podał, że w III kwartale sprzedał 35,3 mln hl piwa, o 4,7 proc. mniej niż rok wcześniej. Przychody Heinekena spadły o 3,9 proc., do 4,07 mld euro.
Na razie nie wiadomo, jak trzeci kwartał zakończyła należąca do Heinekena grupa Żywiec. Pierwsze półrocze, tak jak dla pozostałych producentów piwa, było dla niej nieudane. Sprzedała 6 mln hl piwa, o ok. 12 proc. mniej niż przed rokiem.
Polski rynek piwa, jeden z największych w Europie, jest z pewnością bliski 48-letniemu Jeanowi-Francois’owi van Boxmeerowi. W latach 1996 – 1999 był prezesem grupy Żywiec. Przez kolejny rok był jej wiceprezesem. Zanim w 2001 r. trafił do ścisłego zarządu Heinekena, kierował biznesem koncernu we Włoszech. Na czele holenderskiego koncernu, z którym związany jest od 1984 r., stanął cztery lata temu.
Prezes Heinekena wierzy, że skutki spadku sprzedaży złagodzi m.in. cięcie kosztów, na które zdecydowała się jego firma. Heineken zamknął już browary w Hiszpanii i Francji i zapowiada, że zlikwiduje kolejne siedem zakładów. Redukcja wydatków, a także wzrost cen piwa oraz wyższa sprzedaż najbardziej dochodowych marek mają pozytywnie wpłynąć na tegoroczny zysk Heinekena. Wczoraj koncern poinformował, że wzrost wyniku netto będzie dwucyfrowy, a nie – tak jak zakładał wcześniej – jednocyfrowy.
Jednym z najtrudniejszych wyzwań dla van Boxmeera jest znalezienie sposobu na brytyjski rynek piwa dotknięty kryzysem bardziej niż Polska. W 2008 r. Heineken wraz z Carlsbergiem kupił za 7,8 mld funtów Scottish & Newcastle. Do uratowania biznesu na rynku brytyjskim prezes Heinekena oddelegował Polaka Stefana Orłowskiego, także wcześniej związanego z Żywcem.