Nafciarz z Uralu

Siergiej Bogdanczikow. Prezes Rosnieftu wypowiedział właśnie wojnę Gazpromowi. Walczy też z własnym synem

Publikacja: 31.10.2009 04:05

Siergiej Bogdanczikow kieruje największą rosyjską firmą naftową od ponad dekady (fot: Sergey Ponomar

Siergiej Bogdanczikow kieruje największą rosyjską firmą naftową od ponad dekady (fot: Sergey Ponomarev)

Foto: AP

W piątek 30-letni Aleksiej Bogdanczikow odpowiadający w Rosniefcie za kontakty z inwestorami powiadomił opinię publiczną, że opuszcza koncern kierowany przez Siergieja Bogdanczikowa. Jak pisze „Kommiersant”, chodzi o „niemożność dalszego rozwoju” Bogdanczikowa juniora w koncernie kierowanym przez ojca.

Siergiej Bogdanczikow w tym tygodniu naraził się nie tylko własnemu synowi, ale także największemu koncernowi Rosji – Gazpromowi. Rosnieft doniósł Federalnej Służbie Antymonopolowej (FSA), że Gazprom nie dopuszcza do swoich rurociągów gazu ze złóż Rosnieftu i firma nie może dostarczyć paliwa do klientów. W środę FSA

wszczęła dochodzenie. Jeżeli wina zostanie dowiedziona, Gazpromowi grozi kara do 15 proc. rocznych przychodów.

Bogdanczikow w ciągu 52 lat życia zrobił oszałamiającą karierę. Od chłopaka z zabitej deskami wioski Bogdanowka na Uralu, poprzez prostego nafciarza z Ochy na Sachalinie (wyspa 50 km na północ od Japonii), do wszechwładnego prezesa największego rosyjskiego państwowego koncernu naftowego. Wykształcony w Ufie nafciarz trafił na Sachalin w 1981 r. Była to wtedy zamknięta dla zwykłych obywateli wyspa, zasiedlona przez pół miliona wojskowych. Pobyt na Sachalinie był możliwy tylko za specjalnym zezwoleniem; a jedynymi cywilami w tamtych czasach byli rybacy i nafciarze. Zimą temperatury spadały poniżej

–40 st. C, latem żyć nie dawały miliardy kąśliwych meszek z pobliskich błot i bagien. W takich warunkach wytrzymywali tylko najsilniejsi.

Siergiej Bogdanczikow spędził w Osze 12 lat, powoli awansując. W 1993 r. został dyrektorem generalnym spółki córki Rosnieftu na Sachalinie. W 1995 r. wyspę nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Bogdanczikow sam wyciągał ludzi spod gruzów i organizował pomoc w wiosce Nieftiegorsk. Za męstwo i efektywną organizację prac służb ratunkowych został odznaczony jednym z najwyższych rosyjskich odznaczeń – Orderem Honoru (Ordien Pacziota).

Dwa lata później opuścił Sachalin i poleciał do Moskwy, by objąć gabinet wiceprezesa Rosnieftu. Po roku przeprowadził się do szykownego gabinetu prezesa koncernu. Czas próby nadszedł w 2004 r., gdy ówczesny premier Rosji Michaił Fradkow wymyślił, że Rosnieft stanie się częścią Gazpromu. Bogdanczikow do tego nie dopuścił, tak zwiększając wartość koncernu (kosztem Jukosu), że Gazpromu nie było już stać na jej przejęcie. W 2006 r. Rosnieft udanie zadebiutował na londyńskiej giełdzie. Dziś jego kapitalizacja oceniana jest na ok. 80 mld dol.

W piątek 30-letni Aleksiej Bogdanczikow odpowiadający w Rosniefcie za kontakty z inwestorami powiadomił opinię publiczną, że opuszcza koncern kierowany przez Siergieja Bogdanczikowa. Jak pisze „Kommiersant”, chodzi o „niemożność dalszego rozwoju” Bogdanczikowa juniora w koncernie kierowanym przez ojca.

Siergiej Bogdanczikow w tym tygodniu naraził się nie tylko własnemu synowi, ale także największemu koncernowi Rosji – Gazpromowi. Rosnieft doniósł Federalnej Służbie Antymonopolowej (FSA), że Gazprom nie dopuszcza do swoich rurociągów gazu ze złóż Rosnieftu i firma nie może dostarczyć paliwa do klientów. W środę FSA

Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Rząd sięgnie po trik PiS-u