[b]Rz: Ze Stanów Zjednoczonych napływają optymistyczne dane. Wynika z nich, że liczony kwartał do kwartału PKB wzrósł o 0,9 proc. Czy pana zdaniem to koniec recesji?[/b]
[b]Carl Ricadonna:[/b] Nie możemy jeszcze mówić o solidnym wzroście, bo nadal napędzany jest on pieniędzmi z pakietu stymulacyjnego. Na taki przyjdzie czas w przyszłym roku. Nie wybrzydzajmy jednak. Każdy wzrost, czy napędzany pakietem, czy też nie, przynosi dochód. Ten dochód z kolei przynosi dalszy, już bardziej trwały wzrost. To, co dzisiaj widzimy, to nierówny rozwój gospodarki. Zapewne zobaczymy ponownie wzrost w IV kwartale 2009 r. i I kwartale 2010 r. Później może nastąpić niewielkie spowolnienie, ale wówczas powinno dojść już do poprawy na rynku pracy – to z kolei wesprze nastroje zarówno konsumenckie, jak i w biznesie. Tak więc dzisiaj ten wzrost nie jest jeszcze solidny, ale to się zmieni w roku przyszłym.
[b]Nie brak jednak straszących recesją z „podwójnym dnem”. [/b]
Bardzo rzadko się zdarza, żeby jakiś kraj, wychodząc z recesji, wpadł w nią ponownie. Naszym zdaniem recesja w USA skończyła się w III kwartale 2009 r.
[b]Skąd przyjdzie ten wzrost? [/b]