Naftowy boss

Szef China National Petroleum Corporation ma na świecie większe wpływy niż szefowie Gazpromu i Łukoilu łącznie

Publikacja: 04.11.2009 03:01

Wartość tylko tegorocznych umów na eksploatację złóż ropy, podpisanych przez kierowany przez Jiang J

Wartość tylko tegorocznych umów na eksploatację złóż ropy, podpisanych przez kierowany przez Jiang Jiemina koncern, to już ponad 150 mld dol.

Foto: AP

Wczorajsza umowa z władzami irackimi o przygotowaniu wydobycia ze złoża Rumaila, jaką CNPC podpisała wspólnie z brytyjskim BP, jest najlepszym tego dowodem. Irakijczycy nie ukrywali, że samo BP nie miałoby szans. Zasoby Rumaila to 17,7 mld baryłek ropy.

Jiang dysponuje fortuną, do jakiej dostępu nie ma żaden z prezesów koncernów energetycznych na świecie. Zadeklarowana z jego strony kwota inwestycji, 15 mld dol., pochodzi z niedawno „pożyczonego” od państwa pakietu 30 mld dol.

Podobne umowy o współpracy przy eksploatacji złóż CNPC ma już m.in. z norweskim Statoilem, wenezuelską PDVSA, Gazpromem, amerykańskim Chevronem, brazylijskim Petrobrasem, który nawet nie miałby co marzyć o eksploatacji złóż w pobliżu Rio de Janeiro, gdyby nie zainteresowanie Jianga.

Chińskie władze wyznaczyły mu rolę odpowiedzialnego za zabezpieczenie dostępu do źródeł energii, który zagwarantowałby krajowi stały rozwój. Chiny są krajem wyjątkowo ubogim w surowce. Dlatego szukają możliwości wykupienia lub współuczestniczenia w największych projektach energetycznych na świecie.

O spotkania z Jiang Jieminem zabiegają premierzy i prezydenci krajów, którym brakuje pieniędzy na wielkie projekty inwestycyjne związane z wydobyciem surowców. On sam zresztą chętnie pokazuje się w stolicach świata, dobrze mówi po angielsku, często prowadzi kurtuazyjne rozmowy, nie korzystając z pomocy tłumacza.

Jiang Jiemin ma 53 lata. W Chinach to niewiele jak na tak wysokie stanowisko. W dodatku kariery wcale nie zaczął od polityki, ale od studiów ekonomicznych. Jest magistrem ekonomii z 35-letnim doświadczeniem w branży naftowo-gazowej. Skończył Wydział Zarządzania w Przemyśle na Uniwersytecie w Shandong.

Karierę w strategicznych chińskich firmach zaczął od Shengli Petroleum Administration w 1993 r. Sześć lat później został przeniesiony do CNPC, gdzie był odpowiedzialny za przeprowadzenie restrukturyzacji i przygotowanie firmy do wejścia na giełdę. W latach 1999 – 2000 był już wiceprezesem CNPC.

I wtedy się wydawało, że jego kariera w branży się skończy. Jak większość fachowców przygotowywanych do objęcia stanowisk w strategicznych przedsiębiorstwach chińskich musiał bowiem przejść przez politykę. W 2000 r. został zastępcą gubernatora prowincji Qinghai i wiceszefem prowincjonalnego komitetu partii komunistycznej.

Jednak już w 2004 r. mógł wrócić do zarządzania gospodarką. Został wiceszefem CNPC, potem awansował na szefa. Wtedy amerykański magazyn „Fortune” uznał go za jednego z najbardziej wpływowych ludzi na świecie.

Wczorajsza umowa z władzami irackimi o przygotowaniu wydobycia ze złoża Rumaila, jaką CNPC podpisała wspólnie z brytyjskim BP, jest najlepszym tego dowodem. Irakijczycy nie ukrywali, że samo BP nie miałoby szans. Zasoby Rumaila to 17,7 mld baryłek ropy.

Jiang dysponuje fortuną, do jakiej dostępu nie ma żaden z prezesów koncernów energetycznych na świecie. Zadeklarowana z jego strony kwota inwestycji, 15 mld dol., pochodzi z niedawno „pożyczonego” od państwa pakietu 30 mld dol.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację